W piątek zadzwoniła do mnie mama i zaprosiła mnie na randkę a dokładnie na buszowanie po naszym centrum handlowym Kaskada. Umówiłyśmy się na miejscu. Wyszykowałam siebie i Inkę, wsiadłyśmy w auto i trochę z obawą ruszyłyśmy. Temu z obawą bo w centrum miasta akurat odbywała się impreza może ktoś z was słyszał- Rajd Baja (byli tam m.in. Michał Wiśniewski, Adam Małysz, Krzysztof Hołowczyc). Było pozamykane kilka ulic i bałam się że właduje się w korek. Nie było tak źle dotarłam na miejsce w miarę szybko. Parking Kaskady jest trochę wkurzający jak dla mnie, raz tylko tam byłam autem i teraz w pewnym momencie wjechałam pod prąd :/ szybko się zorientowałam i musiałam zawracać a łatwo nie było bo wąsko, ruch duży bo wszyscy tam parkowali i szli na imprezę, zestresowałam się Inka mnie kierowała hehe i uspokajała ( mama dasz radę) i dałam radę. Miejsc do parkowania nie było więc wjechałam na parking wyżej i tam luz chyba mało kto wie że tam kilka pięter parkingu.
Babia czekała pod kulkowem( sala zabaw dla dzieci) Inka od razu chciała tam iść. Wsadziłyśmy ją do kulkowa i poszłyśmy na godzinkę na zakupy. Babia powiedziała że ma kasę i chce nam coś kupić:) Mama kupiła mi szare rurki i szarą bluzkę nietoperka w C&A a Ince białą śliczną bluzeczkę i czarny sweterek( będzie miała na uroczystości w przedszkolu).
słabo widać ale bluzeczka ma wypukłe kwiatuszki i doszytą kokardkę jest prześliczna. Sweterek to sweterek- sukienka-jak się zapnie na dole ma falbanki.
Wróciłyśmy po Inkę do kulkowa ( nie chciała wyjść) i później poszłyśmy do Mc donalda który też jest w Kaskadzie( wiem wiem świństwo ) ale chodzimy tam rzadko. Akurat miałam zniżki do Mc donalda. Wzięłam dwa happy meale- jeden dla Inki a drugi dla siebie i Inka miała dwie zabawki. A dla babci postawiłam inny zestaw:)
Gdy tak siedziałyśmy w Mc donaldzie kilka razy dzwonił do mnie G z pytaniem gdzie jestem. Myślę sobie co on mnie tak szpieguje. Nagle wyłania się zza rogu- niespodzianka ! posiedział z nami chwilę i poszliśmy razem kupić Ince buty bo z adidasków już wyrosła i potrzebowała jakieś przejściowe przed butami zimowymi. Wynalazłam jej takie za 39zł. Kupiliśmy tatuś zabrał Inkę do domu a my z babcią jeszcze szukałyśmy butów dla mnie ( babcia chciała mi kupić). Przymierzałam chyba z 10 par butów takich do 100zł i w każdym wyglądałam beznadziejnie, coś było nie tak. Albo za bardzo fikuśne albo za dużo poprzyczepiane a ja lubię prostotę. Lubię też czasem przymierzyć buty droższe po prostu by się obejrzeć nawet nie myśląc o zakupie. I tak przymierzyłam piękne buty ze skóry całe czarne, proste bez pierdół eleganckie wyglądałam w nich pięknie. Babcia też to stwierdziła i powiedziała że muszę je mieć i mi je kupiła a w sumie dołożyła mi 200zł resztę ja zapłaciłam - całe 79 zł :)
Byłam tak szczęśliwa jak dziecko które dostało pierwszego cukierka w życiu. Mama tak się cieszyła że ja się cieszę że miała aż łzy w oczach. Po prostu cieszyła się moim szczęściem. Ona jest niesamowita- moja mama ! Prawie się rozpłakała bo ja się tak cieszyłam widzę że jestem jej całym światem ja i Inka oczywiście:) a i ona jest całym moim światem. Jesteśmy jak dwie połowy, rozumiemy się bez słów, mamy podobny gust, świetnie się razem bawimy i o wszystkim możemy pogadać.
Ja i moja mamcia ( zdjęcie z 2001roku) jedno z moich ulubionych zdjęć
Odwiozłam mamę coś przed 21.
Sobota
Hmmm właśnie dzowniłam do G zapytać co robiliśmy w sobotę? mam jakaś dziurę w pamięci. On stwierdził że też ma dziurę ale jakoś przez tel mniej więcej sobie przypomnieliśmy co robiliśmy.
Pojechaliśmy do naszego teatru dla dzieci PLECIUGA była tam impreza plenerowa. Dzieci robiły swoje kukiełki. Na miejscu okazało się że kukiełki mogą robić dzieci co wcześniej były na spektaklu ale ja jak to ja wkręciłam się:) miejsce było wolne i Pani nam pozwoliła:P Zrobiłyśmy z Inką kukiełkę Zuzię. Zuzia nam potem towarzyszyła przez cały dzień i była bardzo dowcipna podjadała Ince jedzenie w restauracji, podrywała inkowego tatę, i zadawała różne dziwne pytania:) Kupiliśmy też bilety do teatru na sztukę dla dzieci pt. SŁOŃ- wolny termin dopiero na 30 września więc czekamy:)
Zuzia już trochę sfatygowana. Jest to jedyna lalka-kukiełka która Inka lubi:)
Po tworzeniu kukiełki poszliśmy do kawiarni przy Pleciudze i zjedliśmy po deserze lodowym a Inka szalała przy fontannie. Później po pewnym czasie zgłodnieliśmy i wybraliśmy się do restauracji Trattoria ( jakoś tak się nazywa) byliśmy tam pierwszy raz. Spojrzeliśmy w menu i po dłuższym studiowaniu karty zrobiliśmy angielskie wyjście. Talerz zupy za 20zł to chyba jednak za dużo. A dania po około 50zł od osoby. W Pleciudze dorwaliśmy mały przewodnik po imprezach i lokalach i tka trafiliśmy do restauracji Santorini. Ja zamówiłam makaron penne z kurczakiem w sosie z grzybów leśnych a G zamówił karkówkę z dipem czosnkowym. Inka chciała frytki a potem podjadała nasze dania. Jedzenie było bardzo smaczne, muzyka w lokalu fajna ale wystrój nieciekawy.
Niedziela
W niedzielę wybraliśmy się zobaczyć nasze Polskie gwiazdy na rajdzie Baja który odbywał się akurat tego dnia blisko nas.
tatuś i jego marzenie ( mi tam się nie podoba)
tankowanie
Adam Małysz ! :)
fajny skromny człowiek. Rozdawał autografy z rumieńcem na twarzy jakby się wstydził.
widzicie te czerwone włosy? chyba nie muszę pisać kto to????
Inka powiedziała : Mamo to nie mogą być włosy to na pewno czapka
Mamo to nie może być ludź !
a tu siedzi Hołowczyc ( ten bez okularów) nie wychylał się do fanów, nie odzywał jakoś tak udawał że ich nie ma......nie spodobał mi się ten facet.
jak w takim aucie skupić się na jeździe????
był i dmuchany zamek !
Połaziliśmy trochę między fajnymi autami, ciekawymi ludźmi i pojechaliśmy coś zjeść. Później odezwał się kolega G i zabraliśmy go ze sobą bo też głodny był:)
Inka czeka na jedzonko i robi występ uliczny
tańce i śpiewy dla wszystkich za darmo !
Później zdecydowaliśmy że idziemy na rower. Rowerami pojechaliśmy znów na Rajd Baja ale podczas jazdy po płytach betonowych ( śmiałam się że zaraz szczękę zgubię) koledze rozwalił się ząb ! rozpadł się na kawałki i nas opuścił -popędził do dentysty) Zrobiliśmy trochę km na rowerze, zajechaliśmy na plac zabaw gdzie Inka trochę porządziła a potem już do domku.
szaleństwa z tatą( chyba sobotnie)
padnięta królewna zasnęła w koronie
Super weekend bo z bliskim spedzony a to najwazniejsze. Mame masz rewelacyjna przekochana osoba dbaj o Nia rownie mocno jak Ona o Was !!!! A Inka jest najlepsza;-))
OdpowiedzUsuńA z ojcem kontaktu nie utrzymujesz?
OdpowiedzUsuńutrzymuje kontakt z tatą. Mój tata to też bardzo ważna osoba dla mnie. Niestety jest daleko ode mnie bo aż 700km. Ale dzwonimy do siebie i jak jest taka możliwość to się odwiedzamy.
UsuńA co Cie to interesuje czy z tata ma kontak . Skoro sama o tym nie wspomina to wydaje mi sie ze temat nie powienien Cie obchodzic!!! Wazne , ze ma mame najlepsza na swiecie!
OdpowiedzUsuńSuper , ze tak czesto teraz sie pojawiasz Martus fajnie sie Ciebie czyta....
Olga
Weekend spędzony na pełnych obrotach.zakupki fajne, a ja jak mam sobie wybrać buty to też mam problem.Pokaż nam się w nich, ja jeste ciekawa jak wyglądasz.pozdrawiam kasia
OdpowiedzUsuńPostaram się pokazać w butkach:)
UsuńWeekend super spedzony zakupy mega udane tylko pogratulowac :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze Ci tych chwil spedzonych z mama i kozystaj z nich puki jest czas niby nic takiego kawka zakupy chwila rozmowy ale to sa bezcenne chwile :):
Wczoraj minelo pol roku odkad mojej mamy juz nie ma z nami dla tego wiem co mowie ;-(
Przykro mi że nie możesz z mamcią pogadać ale ona jest tam na górze i czuwa nad Tobą hmm i myślę że możesz z nią rozmawiać tylko ona ci nie odpowie a na pewno nie wprost.
Usuńależ u was światowo;)
OdpowiedzUsuńświatowo? a czemu? gwiazdy nasze polskie hehe:)
OdpowiedzUsuńŚwietne buty, tylko wydają się być wysokie:)pokaż się w nich kiedyś. Zazdroszczę spotkania z Małyszem, to taki mój idol od dawna.Pozdrawiam Was.
OdpowiedzUsuńojjj widzisz Kamilo trzeba było do Szczecina przyjechać:) buty obcas mają wysoki ale nie tak bardzo chodzi się w nich bardzo wygodnie. Jak tylko będzie okazja( teraz za gorąco) to się sfotografuje:)
UsuńTaka mama to skarb :) Moja mama to nawet jak pożyczę od niej 5zł to się upomni, o taki podarkach to mogę sobie pomarzyć...
OdpowiedzUsuńA... robiłam wczoraj pierogi - z mężem - prawie nam wyszły. Za dużo jajek daliśmy, w sumie robiliśmy z przepisu! ale jednak o dwa za dużo stwierdziliśmy. Może następnym razem się uda w całości.
Usuńkochana podobno żeby ciasto było dobre i miekkie nie daje sie jajek !:) ja mam całkiem dobry przepis tylko trzeba robić w miarę cieńkie ciasto. zajrzyj tu
Usuńhttp://www.rysch.com/kuchnia/pierogi_ruskie.htm a co do mamy to może ona ma kiepską sytuację materialną? ale w sumie upominać się o 5 zł to przesada :/ Buziaki śle wieczorne !
Dokładnie do pierogów jajek się nie daje.
UsuńMąka, woda , sól :) Mi zawsze ciasto wychodzi dobre :)
Ostatnio jej mąż zgarnął nagrodę za ilustrację do książki w ratach dostali jakieś 18tys. Wiedziała o tym, że kiedyś dostaną i cieszyłam się, bo oni nie mięli już żadnych pieniędzy na jedzenie, wspierałam ich jak mogłam... i cały czas to robiłam, żal mi mamy było, siostry.... a potem nagle Krzychu się wygadał, że dostał za te okładki kasę... a ja o niczym nie wiedziałam, mama nie "pochwaliła się".... wściekłam się, bo miała pieniądze na koncie, a dalej udawała, że jest biedna, że nie mają, że przecież nie starcza im na życie. A jak już się dowiedziałam, to i tak jest, że są biedni, że nie mają, że na nic ich nie stać i oczywiście testy mojej mamy, że to ja powinnam ją zaprosić na pizzę to ja powinnam stawiać bilety MZK jak siostra ze mną jedzie, to ja powinnam jej dawać obiad, ubierać ją itd.... Jej myślenie jest chore. Pomagam siostrze, bo jest mi jej cholernie żal. Przychodzi po szkole (bo ma szkołę obok mnie), widzę codziennie ją w tych samych rzeczach, podartych, poezszywanych, dałam jej ostatnio parę moich bluzek mimo iż sama nie mam. Nie rozumiem mojej mamy, jak może tak nie zbać, o podstawowe rzeczy! Gacie, skarpetki...masakra. Nie umie zadbać o swoje dziecko a co dopiero o mnie, czy wnuki! Nigdy się nie zmieni, ale pprzestałam już oczekiwać. Co dzwonię, to nigdy nie ma czasu, zawsze jest coś więc koniec z tym. mam już to gdzieś. Wiem, że mogę liczyć tylko na siebie!
UsuńKochana nie wiem co powiedzieć. Jest mi przykro. Wychodzi na to że w waszej rodzinie to twoja mama jest "dzieckiem" To bardzo przykre..... Chyba ty jesteś dla swojej siostry bardziej mamą niż własna matka. 18 tysięcy to bardzo dużo kasy. Mogłaby zainwestować trochę w ubrania córki które w tym wieku są bardzo ważne ( pisałam u ciebie pod notką) a ten wypad do Austrii to po prostu szkoda słów. A mąż twojej mamy też taki jest? nie myśli o twojej siostrze? czemu jej ze sobą nie zabrali? :(
UsuńNie zabrali jej ze sobą, bo to była ich podróż poślubna i jak to mama powiedziała, jej się też od życia coś należy. Ok... rozumiem, ale po części. Dobra... wydaję kasę, jadę w podróż, wracam i zabieram dziecko do sklepu tak? A nie znów obiecuję, że kupie, a w kończę na obiecankach. To nie fair...
UsuńMam podobne buty z zeszłego roku ale na zimę bo mają futerko w środku, jestem ciekawa jak będę w nich chodziła bo przywykłam do płaskich ;)
OdpowiedzUsuńDobrą masz Mamę, ja też taką Mamą.Taka prawdziwa Mama jaka być powinna ;)
Powiem i że w tych moich czuje sie jak na płaskim:) są super wygodne
UsuńTak wiem, bo i ja się w takowych dobrze czuję, może dlatego że korek jest stabilny ;)
UsuńAleż fajny Łikend!
OdpowiedzUsuńCo do Adama M.potwierdzam;jest WIEEELKI a taki skromny i miły że SZOK-miałam okacje z Nim zamienić kilka słów na PŚ w Zakopanem :)
Buty podobaja mi sie bardz0-też będe musiała coś pomyśleć przed zimą.
Ściskam i przepraszam że tak długo mnie nie było :*
Nie ma za co kochana ! ja też z blogami to tak różnie. Często jestem gorzej z komentarzem:*
UsuńO widze, ze weekend pelna para ;)
OdpowiedzUsuńa jak ! jak zwykle:)
UsuńBuciki fajne, pewnie będą wygodne ;)
OdpowiedzUsuńKaskada - jeszcze nie miałam okazji tam być, ale jak tylko będę w Pl to skoczę pobuszować :)
Pozdrawiam :)
Kaskada duuużżży sklep:)
Usuń