poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Witajcie ! Coś mało osób się do nas odzywa. Kiedyś na prosiaczku to się działo  no ale cieszę się że mam chociaż kilku stałych bywalców dziękuję wam  :*

W piątek dzień miałam jakiś taki szalony. Ogólnie czas szybko zleciał. Wpadła do mnie mama i zrobiłyśmy napad na 2 sh ale nic nie było ciekawego. Później jakieś zakupy w biedronce też razem z mamą potem pojechałyśmy po Inkę do przedszkola. Inka była przezczęśliwa że babcia po nią przyszła. Potem babcię podrzuciłam pod działki bo tam dziadek wędził a sama pojechałam pod dom zostawiłam auto i popędziłam na przystanek z Inką po moją koleżankę jeszcze z podstawówki która obecnie mieszka w Japonii a do Polski przyjechała na miesięczne wakacje. Aj jak ja bym chciała pojechać do Japonii ale to droga wycieczka Asia za podróż za jedną osobę płaci w dwie strony ok 7 tys. plus jeszcze jej synek Artur gdzie opłata jest podobna.


Asia to prześliczna dziewczyna w Japonii robi trochę za modelkę chyba między innymi dla shiseido(czy jakoś tak to się piszę) Ma przepiękne zdjęcia z sesji zdjęciowych. Asia ma też brata bliźniaka co mieszka w Polsce i też jest bardzo przystojny ( to najładniejsze bliźniaki  hehe )
Dzieciaki bawiły się razem i też obok trochę też sobie dokuczały.Artur jest bardzo żywiołowy jeszcze jak najadł się ciastek dostał energii i skakał jak małpka aż kwiatek wywrócił i prawie głośnik urwał hehe.Z Asią nie mogłyśmy się nagadać to taka fajna szczera osoba bardzo wesoła po prostu niesamowita, szkoda że mieszka tak daleko. Po 18 odwiozłam Asię z Arturkiem do domu i mam nadzieję że przed ich wyjazdem jeszcze się spotkamy.

Martynka polubiła swoje nowe dywaniki choć pokręciła jak to ona trochę nosem i mówiła że wolałaby jeden duży ale na małych też fajnie się bawi.Uważam zakup za udany.



Sobotę miałam pracującą. Inkowy tata razem z sąsiadem wzięli się za nasze wspólne podwórko z tyłu domu, zamkneli przejście przez które wszyscy przechodzili na skróty podrzucali nam śmieci itd. Nasze podwórko wyglądało jak jeden wielki śmietnik, zarośnięty krzaczorami. Ale mam nadzieję że dzięki wspólnej pracy zrobimy z tego piękne zielone podwórko(chociaż większość sąsiadów zamiast brać się do pomocy to udawało że ich w domu nie ma i tylko zerkali zza firanki).Nie chciałam by Martyna uczestniczyła w tym sprzątaniu więc stwierdziłam że wezmę ją ze sobą miałam tylko pokazać mieszkanie i uczestniczyć w jednej umowie którą akurat miała klientka tzn korzystała ze swojej wiec ja miałam jechać tylko po pieniądze. Ale po pokazaniu jednego mieszkania okazało się że babka chce brać je na miejscu i ma być umowa.W sumie miałam mieć dwie umowy. Więc zawiozłam małą babci i popędziłam do pracy. To był bardzo udany dzień:)sobota w pracy ale dwie umowy i spory przypływ gotówki.

Po robocie byłam wypompowana jakoś tak psychicznie jak to zawsze przy umowie i jak dużo jeszcze i to jeszcze nowymi drogami to mnie trochę stresuje:) Pojechałam po małą trochę u mamy jeszcze posiedziałam i do domu. Inkowy tata zmęczony piwkował z sąsiadem już na zamkniętym podwórku i stwierdził że jedziemy coś zjeść i ja prowadzę. A ja prowadzić nie chciałam bo już miałam dość na dziś głowa mnie trochę bolała i stwierdziliśmy że pojedziemy tramwajem żeby mała miała frajdę. To był super pomysł pojechaliśmy do KFC najedliśmy się i dalej na spacer, nie trzeba było szukać miejsca do parkowania człowiek widział więcej niż przez szyby auta było przyjemnie szliśmy i szliśmy zrobiliśmy spory kawałek trafiliśmy nawet do wesołego miasteczka ale trochę mało kasy wzieliśmy ze sobą i inka za wiele nie poszalała była tylko na takiej karuzeli samoloty i na takiej typowej co się siedzi na zwierzątkach i kręcą się w koło no i jeszcze na automacie co wyskakują świstaki hehe. Bardzo jej się podobało i obiecaliśmy jej że w niedzielę też tam przyjdziemy. Do domu wróciliśmy po 21.Niestety aparatu nie wzięłam:(

W niedzielę już nadrobiłam i wyszłam z domu z aparatem. Wybraliśmy się na Jasne Błonia ( spory teren zielony w naszym mieście ) miała być jakaś impreza dla rowerzystów- przygotowanie do sezonu. Ogólnie mało się działo chyba z powodu pogody bo troszkę padało.

przejazd rowerzystów



szalona Inka nie dała sobie zdjęcia zrobić

My :) gruubooo hehe

Oni ;)

A takiego stwora spotkałyśmy na spacerze hehe musiałam mu cyknąć fotę bo robił furorę;)

No i obiecane wesołe miasteczko po raz drugi:) Za wiele atrakcji dla maluchów nie było.Inka obskoczyła jak to mówiła szalone huśtawki i samochody i zaczęło lać więc uciekliśmy do auta


Na samochodach była też inna dziewczynka z tatusiem i miała identyczną kurtkę co Inka fajnie to wyglądało dwie prawie takie same:)

Po wesołym miasteczku pojechaliśmy na zakupy. Spójrzcie jak zaparkował ten samochód. Ludzie są niesamowici aż brak słów ja bym sie po prostu wstydziła tak zaparkować.


Inka oczywiście musiała pójść na kącik zabaw dla maluchów  w Auchan.
nie chciała zdjęć wredota jedna;)

Ach zapomniałam że oczywiście w między czasie skoczyliśmy na mały kebabik:/ a dziś znów staram się ograniczać jedzeniowo może tym razem się uda.....

Czy ktoś to w ogóle przeczytał? :)

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dzień dobry ! wow notka dzień po dniu to do mnie przecież nie podobne:0 Moje dziecko dzisiaj o godzinie 9 jedzie na pierwszą wycieczkę bez rodziców. Dzieciaki jadą z przedszkola autokarem do pobliskiej miejscowości Skarbimierzyce obejrzeć zwierzątka i przejechać się bryczką.Jadą do folwarku Skarbimierz i będą tam oglądać takie zwierzątka jak:

- 4 kuce rasy Szetland + źrebię
- 2 kuce rasy Mini Appaloosa
- oślica
- 4 alpaki rasy Suri
- 2 cielaczki
- 4 owieczki rasy Quessant + pięć jagniąt
- 2 owieczki rasy Mini Wrzosówka
- 2 świnki (Wietnamska+Mini)
- 2 szopy pracze
- 3 nutrie + 5 młodych
- 4 króliczki
- 3 świnki morskie
- Kot Leśny Norweski
- ryby : jesiotry, leszcz, płocie, karasie, karpie Koi

Martyna bardzo się cieszy na tą wycieczkę gada o niej w kółko:). Później koło 15.30 ma mnie odwiedzić koleżanka która przyjechała do Polski na urlop z Japonii. Mieszka tam od kilku lat ma synka Arturka- 4 latka z którym dziś wpadnie(to moja koleżanka z podstawówki). Wiec pewnie kawę wypijemy i ruszymy na jakiś plac zabaw tzn. wiem nawet na który hehe na ten co byliśmy wczoraj i Inka tak nie chciała iść do domu że się aż rozpłakała.

a dlaczego tak wyjątkowo bardzo jej się podobało? bo spotkała swoich kolegów z przedszkola.Najpierw kolegę Mateo (meksykanina z przedszkola) a potem jak Mateo poszedł zjawili się jej ulubieni bliźniacy Mateusz i Szymon i się zaczęło. Oni biegali wariowali wywracali tarzali po prostu zabawa na całego a ja i mama bliźniaków lepiej się poznałyśmy i to naprawdę fajna babka może się zaprzyjaźnimy-blisko siebie mieszkamy. na pewno nie jedna jeszcze  rozmowa na placu zabaw nas czeka hehe no i nasze dzieci się bardzo lubią w ogóle moja Inka to woli bawić się z chłopakami niż z dziewczynami ale ja też taka byłam:)


Idziemy na plac zabaw


chciała iść inną stroną ale jak zobaczyła jak mama się oddala szybko zmieniła zdanie
 nasza wspólna baba


mała kobieta i jej mężczyźni

jeden już wcielił się w rolę tatusia :)


A teraz piję kawę a zaraz się umyję, ubiorę, posprzątam jakiś obiad trzeba wykombinować ale nic nie ma w domu więc zakupy trzeba zrobić, może jakieś szperanko w sh się zobaczy;)
hej kochane ! wpadam tylko na chwilkę by pochwalić się dywanikami jakie kupiłam dziś Ince do pokoju.Zawiozłam dziś Inkę do przedszkola i popędziłam do Lidla bo w gazetce online widziałam całkiem fajne okrągłe dywaniki za 37zł sztuka. Jak wiecie Inka w pokoju dywanu nie ma bo takie co mi się podobają kosztują po 700zł a obecnie kasy by tak wywalić kilka stówek nie mam zawsze coś pilniejszego niestety jest.W lidlu były fajne okrągłe dywaniki antypoślizgowe za 37 zł sztuka. Całkiem fajne może którejś z was się spodoba to niech pędzi do Lidla zanim wykupią hihi. Zdjęcia trochę słabo wyszły bo kurde słońce świeci a mam aparat do d.....;)

Całkiem fajnie się prezentują.Zastanawiam się czy nie dokupić jeszcze dwóch w takich samych kolorach. Ogólnie są jeszcze żółte i niebieskie.Do kompletu można dokupić też pościel z takimi wzorami i poduszeczki











 Inkowy tata zazwyczaj zawozi Inkę do przedszkola ale dziś chciał się wyspać więc ja zawiozłam małą potem do Lidla po dywaniki i małe zakupy i w domku zrobiłam pyszne wiosenne śniadanko:)
bułeczki z serem żółtym szynką jajkiem na twardo ogórkiem rzodkiewką szczypiorkiem i majonezem mmmm pycha !

W pracy się ruszyło kwietniem nadrobiłam trochę strat z zeszłego miesiąca ale wszystko musiałam wydać na kanapę bo kupiliśmy ją za gotówkę a nie na raty. Zajęć ogólnie mam sporo: muszę pracować, muszę ugotować, muszę posprzątać, poprać, pobawić się z dzieckiem i tym sposobem zabrakło mi czasu na przygotowanie się do egzaminu myślałam że dam radę ale tego jest za dużo a ja wieczorami padam i nie mam siły na naukę. Nie przejmuję się bo są dwa terminy kiedy można podejść do egzaminu i ja podejdę w maju. Ci co zdawali w kwietniu zawsze podpowiedzą jak było, wtedy będzie też zdawać koleżanka z którą się zakumplowałam na studiach.

Miłego dnia !

wtorek, 17 kwietnia 2012

Dobry wieczór:) Co tam u was ciekawego? u nas nic nowego poza tym że w sobotę mam pierwszy termin egzaminu-obrony pracy dyplomowej  na studiach i jeszcze dużo materiału do przyswojenia i już się boje że nie naucze się bo oczywiście szukam sobie przeróżnych zajęć by tylko się nie uczyć wrrrrr.
W sobotę byli u nas znajomi nic nadzwyczajnego taka domowa posiadówa a wcześniej w ciągu dnia byłam z Inką na działce i tam dziadek wędził a myśmy piwkowały z mamą. W tym czasie Inkowy tata był w Poznaniu na targach motor show czy jakoś tak. Szwagier go zabrał więc miał chłopina wycieczkę. W niedzielę wybraliśmy się na spacer do lasu zapuściliśmy się trochę w głąb i nagle patrzymy a przed nami w sumie niedaleko ale też na tyle daleko by po cichu niezauważonym odejść po lesie dreptała rodzina dzików- mama tata i chyba z 5 młodych albo i więcej. Zaraz wzięłam cyzię na ręce inkowy tata nasze dziecię i po cichu się wycofaliśmy by przypadkiem nas nie pogoniły.Było to fajne przeżycie:)Inka w lesie nazbierała kwiatków i kawałek mchu do domu przyniosła oraz szyszki i czapeczki żołędzi trochę tego runa leśnego ukradła hihi W domu Inka z tatą wzieli się za robienie latawca z worka na śmieci i kilku listewek a ja poszłam się wykąpać bo jakaś senna byłam.

 efekt końcowy:)
 leśne kwiatuszki:)

 Inka podczas kąpieli ale ma szopena na glowie:)
w między czasie mój ukochany wyczarował obiadek typu fast food ale było pyychhaa:)
sałatkę robiłam ja !

Wczoraj pojechaliśmy wypróbować latawiec i niestety nie lata:( będzie przerabiany. Wieczorem wpadł do nas kolega. Wypiłam całe wino sama bo oni pili piwo i w pewnym momencie zasnęłam na łóżku a oni dalej siedzieli dobrze że nie zaczęłam chrapać. Później coś mnie inkowy tata obudził bo chciał posłać łóżko i ledwo z niego zeszłam tak mi w głowie wirowało później obudziłam się koło 5 rano i stwierdziłam że położyłam się ubrana więc poszłam o 5 zmyć makijaż i się przebrać i znów do łóżka:)

A dziś kacyk i nauka na kacyku :/ efekty jak narazie żadne nic w głowie więcej

zmykam na na wspólnej i inne ulubione tasiemce;)

sobota, 14 kwietnia 2012

Jest jest nasza kanapa, nareszcie ! Wczoraj czyli w piątek 13 ( aż się bałam ) o godzinie 18 podjechał wóz z kanapą. Inkowy tata chwilę postał z kanapą na zewnątrz i czekał na kolegę co pomógł wnosić. Ja wcześniej rozmontowałam stara kanapę na części i poodkurzałam za nią i pod nią żeby wstydu przy wynoszeniu nie było bo mnóstwo rzeczy to pies pod kanapę wciągał to inka coś wpychała itd. ogólny syf. Gdy rozmontowałam kanapę dziecko urządziło sobie tor przeszkód i skakało z jednej części na drugą.Kazałam jej się wyskakać bo na nowej już nie będzie można hehe tym bardziej że na nóżkach jest co wcale mnie nie cieszy bo koty będą się zbierac pod kanapa i ciężko będzie je wyciągać no i przy większych przytulańcach tez te nóżki moga się połamać:)





Cyśka obserwuje jak Pan się męczy:)



tadam:) ! na początku trochę byłam przerażona bo w sklepie wydawała się mniejsza. Ta jest trochę krótsza od naszego starego narożnika ale jest głębsza. Ogólnie powierzchnię spania ma ogromną mogę się położyć i wzdłuż i w poprzek i się mieszczę.Obicie okazało się strzałem w 10 kolory takie i ogólnie wygląd jak sobie wyobrażałam tak więc materiały dobrałam uważam idealnie.
kwiatek czeka na nową donicę narazie taka prowizorka na talerzu ale będzie chyba czarna donica:)



Chłopacy ledwo wnieśli kanapę na górę.Była w dwóch częściach i cała zafoliowana, wyślizgiwała im się z rąk bo padał do tego jeszcze deszcz. Bez strat się nie obeszło-troszkę zachaczyli róg ściany w przedpokoju ale prawie nie widać na szczęście. Inka wczoraj poszła spać koło 22 była tak podekscytowana nowym meblem  a ja trochę smutna bo wywaliłam kanapę na której inka leżała jako noworodek .... tyle wspomnień no i w ogóle szkoda bo była w idealnym stanie poza tym starciem wierzchniej warstwy obicia ale nikt jej nie chciał nawet za darmo. Stoi teraz pod śmietnikiem:(

Późna niezdrowa fastfoodowa kolacja:) KFC

frytkożerca i podzielić się nie chciała

czwartek, 12 kwietnia 2012

Witajcie po świętach:) Uwaga będzie sporo zdjęć ! Jak się czujecie po świętach bo ja po prostu grubo hehe.Zaraz trzeba będzie wskoczyć w strój kąpielowy a ja czuje się jak wieloryb a obiecałam sobie że tego lata postaram się zrobić wszystko by zgubić kilka kilo:/ 
Święta spędziliśmy u mojej mamy ale wcześniej podzieliłyśmy się obowiązkami. Ja upiekłam jabłecznik pomalowałam z Inką jajka, upiekłam ciasteczka, inkowy tata zrobił przepyszny żurek który jedliśmy w chlebie mmm pycha a i upiekł pyszną babkę. Oj zdolnego mam tego faceta. Mama upiekła mój ulubiony schab i szynkę oraz boczek, zrobiła sałatkę, kupiła sernik i ciasto budyniowe. I jeszcze coś tam na stole było ogólnie bardzo dużo i brzuchy bolały:)

Inka wycina kształty. Większość roboty i tak ja odwaliłam bo moje dziecko szybko się nudzi

 pisaki lukrowe poszły w ruch i wyszły piękne ciasteczka:) ach zapomniałam dodać że przepis na ciasteczka ukradłam od Asicy:*
W dzień święcenia jajek  poszłam na strych po nasz koszyczek.Zaglądam do reklamówki w której był a tam przerażający widok ! koszyk brudny w koszyku gruba pajęczyna tak gęsto owinięty był tą pajęczyną że nic nie było widać, przeraziłam się że jest tam jakaś kolonia pająków i go odłożyłam strych zamknęłam i uciekłam:) i nie wiedziałam co zrobić.Jajka poświęcić trzeba a koszyka nie ma:( znalazłam jakiś malutki koszyk wiklinowy po klamerkach na pranie jakoś tam przystroiłam i całkiem nieźle wyglądał:)

takie tam pod kościołem ;)
tak Inka z cyśką wypatrywały zajączka
ogólnie zajączek Ince przyniósł kilka drobiazgów i troszkę słodyczy. Między innymi dostała to co widać na zdjęciu.Ja kupiłam jej perfumy disney bo to taka mała damulka lubi się psikać moimi to niech ma swoje i kupiłam jej też długopisy żelowe dostała też od teściowej( ja wcześniej to wypatrzyłam i mówiłam by to jej kupiła bo ona nigdy pomysłu nie ma i każe mi samej coś kupować a ona oddaje kase) świetny elementarz- mam 4 latka z biedronki za 9.90 polecam wszystkim bo ma super zadania naprawde rozwijające i twórcze jest tam kilka książeczek z zadaniami na każdą porę roku.POLECAM nie będziecie żałować i osiołka którego wcześniej sobie inka upatrzyła.Od cioci dostała książkę na dobranoc a od mojej mamy ogromne jajo niespodziankę wielkości jaja strusiego.
niedziela u mojej mamy i chlebki do żurku hehe

pyszności:)

a tu już wszyscy się objedli do granic wytrzymałości i leżą do góry brzuchami hehe

włosy na pożyczkę hehe pożyczka ode mnie ;)
i takie zdjęcie sprzed 2 miesięcy jak Inke coś rozkładało i zasnęła mi na cyckach :) ostatnio tak spała jak była niemowlakiem a teraz ledwo się na mnie mieści:)

Prawdopodobnie jutro wreszcie będę miała kanapę  hurraaa:) już gotowa czeka na transport