Zaraz mamy kwiecień u Inki w przedszkolu zaczęła się rekrutacja na nowy rok do przedszkoli i najśmieszniejsze jest to że wcale nie jest pewne że inka w przyszłym roku też będzie chodzić do tego przedszkola. To jest po prostu chore ehhh.
Inka kocha to przedszkole. Na początku była najbardziej opornym dzieckiem, które po nie miłym pobycie w żłobku było tak uprzedzone że nie chciała chodzić ale jest tam tak miła i profesjonalna ekipa że dała sobie z nią radę:) Nie wyobrażam sobie że teraz miałaby iść gdzieś indziej i znów zaczynać adaptację od nowa:( Podobno w tym roku grupy mają liczyć max 25 osób a w obecnej grupie inki jest 30 tak więc 5 dzieci powinna odpaść.....nie wiem jak to w sumie zakończy się bo są protesty.....
Inka z ulubionym kolega w ulubionym przedszkolu:)
Teraz jak jest piękna pogoda to dzieciaki szaleją na przedszkolnym placu zabaw.Inka potem nie chce iść do domu. Jak już uda się przekonać to jedziemy/idziemy na plac zabaw który mamy po drodze i który właśnie przeszedł generalny remont i będzie super:) wcześniej to była raczej pozostałość po placu zabaw z wystającymi gwoździami z desek i innymi niebezpieczeństwami. Jeszcze plac nie jest skończony ale jak będzie to pokażemy jaką przeszedl metamorfozę.
Wczraoj kupiłam ince kubek ze słomką z hello kitty. Pewnie słomka zaraz będzie do wyrzucenia bo te rurki ciężko się czyści i zaraz wydaja się takie brudne bleee. Ale zamiast dużej wkładam wtedy zwykła słomkę jednorazową.Inka bardzo się ucieszyła z nowego kubeczka.
Z okazji zbliżających się Świąt chciałam wrzucić jakies foto z zeszłego roku ale nic nie znalazłam więc wrzuciłam to sprzed dwóch lat. Wyboraźcie sobie że Inka pamięta że dwa lata temu pomalowałam jajko z wizerunkiem świnki peppy i mówi że w tym roku chce hello kitty :) kurde muszę się podszkolić.
Idziemy święcić ;)
Weekend zleciał na fajnie. Świetną mieliśmy sobotę. Mama przyszła wieczorem posiedzieć z inką a my do kolegi na urodziny. Najpierw było ognisko. Kolega kupił dużo piwa dla wszystkich kiełbasy i bułek:) Gdy już zrobiło się ciemno i zimno impreza przeniosła się do mieszkania innego kolegi. Była fajnie gadaliśmy, piliśmy, graliśmy w wii.Niestety relacji zdjęciowej nie mam a szkoda bo było wiele scen do uwiecznienia:) Impreza w sumie trwała od 13 a my dotarliśmy tam koło 18. Zakończyła się o 24 gdy gospodarz zasnął. Wcześniej w sobotę byłam w szkole i oddałam napisaną już pracę. Egzamin końcowy mam 21 kwietnia więc teraz kłucie pozostąło:)
W niedzielę byliśmy na małych zakupach w castorami takich na działkę nasiona, trawa, rękawiczki itp. w tygodniu w wolnym czasie inkowy tata będzie robił wędzarnie na działce a w weekend będziemy grillować i już wędzić mam nadzieję. Swoje własne zdrowe bez konserwantów wędlinki, kiełbaski itp.
Zaraz zmykam do pracy na godzinkę. Potem jestem umówiona z babką która ma odebrać ode mnie rzeczy po Ince i kilka zabawek. Babka jest potrzebująca bardzo. Ma trudna sytuację. Wyprowadziła się od męża który pił. ma czwórkę dzieci w wieku 3,6 11 i 14 lat i mieszka u siostry na dwóch pokojach. Czytałam jej prośby w internecie o odzież dla dzieci. Wiem że to nie jest oszustka bo zapraszała do siebie nie wybrzydza tez w rzeczach które chce oddać.Mam zapakowany cały bagażnik rzeczami z których inka wyrosła akurat dla jej najmłodszej córy.I buty na wiosne i kurtki myślę że będzie zadowolona.....