wtorek, 27 marca 2012

Kurczę jak tylko słońce zaczęło nam przygrzewać tak też czas zaczął szybciej płynąć:) Dni uciekają nawet nie wiem kiedy, wydaje mi się że notkę pisałam wczoraj a to już było 8 dni temu:O
Zaraz mamy kwiecień u Inki w przedszkolu zaczęła się rekrutacja na nowy rok do przedszkoli  i najśmieszniejsze jest to że wcale nie jest pewne że inka w przyszłym roku też będzie chodzić do tego przedszkola. To jest po prostu chore ehhh.

Inka kocha to przedszkole. Na początku była najbardziej opornym dzieckiem, które po nie miłym pobycie w żłobku było tak uprzedzone że nie chciała chodzić ale jest tam tak miła i profesjonalna ekipa że dała sobie z nią radę:) Nie wyobrażam sobie że teraz miałaby iść gdzieś indziej i znów zaczynać adaptację od nowa:( Podobno w tym roku grupy mają liczyć max 25 osób a w obecnej grupie inki jest 30 tak więc 5 dzieci powinna odpaść.....nie wiem jak to w sumie zakończy się bo są protesty.....

Inka z ulubionym kolega w ulubionym przedszkolu:)





Teraz jak jest piękna pogoda to dzieciaki szaleją na przedszkolnym placu zabaw.Inka potem nie chce iść do domu. Jak już uda się przekonać to jedziemy/idziemy na plac zabaw który mamy po drodze i który właśnie przeszedł generalny remont i będzie super:) wcześniej to była raczej pozostałość po placu zabaw z wystającymi gwoździami z desek i innymi niebezpieczeństwami. Jeszcze plac nie jest skończony ale jak będzie to pokażemy jaką przeszedl metamorfozę.


Wczraoj kupiłam ince kubek ze słomką z hello kitty. Pewnie słomka zaraz będzie do wyrzucenia bo te rurki ciężko się czyści i zaraz wydaja się takie brudne bleee. Ale zamiast dużej wkładam wtedy zwykła słomkę jednorazową.Inka bardzo się ucieszyła z nowego kubeczka. 


Brakowało mi ostatnio pudełeczek na inkowe drobiazgi miałam jakieś kupić ale w sumie po ostatnich zakupach 3 par butów wiosennych zostały mi 3 ładne pudelka po butach. Wszystkie takie same tylko w roznych rozmiarach, ładne, rożowe więc po co kupowac czemu nie wykorzystać tych skoro są naprawde ładne:)(widać na dolnej środkowej półce:)

Z okazji zbliżających się Świąt chciałam wrzucić jakies foto z zeszłego roku ale nic nie znalazłam więc wrzuciłam to sprzed dwóch lat. Wyboraźcie sobie że Inka pamięta że dwa lata temu pomalowałam jajko z wizerunkiem świnki peppy i mówi że w tym roku chce hello kitty :) kurde muszę się podszkolić.


Idziemy święcić ;)

Weekend zleciał na fajnie. Świetną mieliśmy sobotę. Mama przyszła wieczorem posiedzieć z inką a my do kolegi na urodziny. Najpierw było ognisko. Kolega kupił dużo piwa dla wszystkich kiełbasy i bułek:) Gdy już zrobiło się ciemno i zimno impreza przeniosła się do mieszkania innego kolegi. Była fajnie gadaliśmy, piliśmy, graliśmy w wii.Niestety relacji zdjęciowej nie mam a szkoda bo było wiele scen do uwiecznienia:) Impreza w sumie trwała od 13 a my dotarliśmy tam koło 18. Zakończyła się o 24 gdy gospodarz zasnął. Wcześniej w sobotę byłam w szkole i oddałam napisaną już pracę. Egzamin końcowy mam 21 kwietnia więc teraz kłucie pozostąło:)

W niedzielę byliśmy na małych zakupach w castorami takich na działkę nasiona, trawa, rękawiczki itp. w tygodniu w wolnym czasie inkowy tata będzie robił wędzarnie na działce a w weekend będziemy grillować i już wędzić mam nadzieję. Swoje własne zdrowe bez konserwantów wędlinki, kiełbaski itp.

Zaraz zmykam do pracy na godzinkę. Potem jestem umówiona z babką która ma odebrać ode mnie rzeczy po Ince i kilka zabawek. Babka jest potrzebująca bardzo. Ma trudna sytuację. Wyprowadziła się od męża który pił. ma czwórkę dzieci w wieku 3,6 11 i 14 lat i mieszka u siostry na dwóch pokojach. Czytałam jej prośby w internecie o odzież dla dzieci. Wiem że to nie jest oszustka bo zapraszała do siebie nie wybrzydza tez w rzeczach które chce oddać.Mam zapakowany cały bagażnik rzeczami z których inka wyrosła akurat dla jej najmłodszej córy.I buty na wiosne i kurtki myślę że będzie zadowolona.....

poniedziałek, 19 marca 2012

Dzień dobry wszystkim wiosennie. Tak tak tą wiosnę to już czuje każdymi zmysłami:) dziś nawet zjadłam szypiorek  który wyhodowałam z cebuli mmm pycha. Weekend spędziliśmy na działce a dokładnie na pracach na działce. uwielbiam te prace porządkowe po zimie. W sobotę przerzuciliśmy kompostownik w inne miejsce, zrobiliśmy nowy.Poprzycinaliśmy drzewa, posprzątałam trochę w środku w domku naszmy na działce ale to chyba syzyfowa praca przy mojej teściowej która co roku po moim sprzątaniu gromadzi kolejne niepotrzebne rzeczy, ubrania które nadają się tylko na śmietnik ale według niej się przydadzą.Teraz doszły jeszcze rzeczy jej faceta który sprzedął mieszkanie i wszystko przywiózł na działkę. Wściekłam się i wysprzątałam sobie tylko kuchnię bo to mi potrzebne  najbardziej latem do przygotowywania jedzenia. Było też pełno śmieci resztek jedzenia i przez to widać że w domku pojawiły się myszy bo wszędzie walały się ich kupy wrrrr.Więc ja sprzątałam w domku a inkowy tata przycinał drzewa przenosił kompost paliliśmy ognisko i smażyliśmy kiełbaski:)
Na działce obok zmienił się właściciel i już na przywitaniu musiałam zwrócić mu uwagę bo kurcze gość rozpalił też sobie ognisko ale palił w nim plastiki był paskudny śmierdzący dym no i to jest przede wszystkim zabronione.Na szczęście facet problemu nie robił powiedziałam mu gdzie są śmietniki i gdzie może niepotrzebne plastiki wyrzucić.


ciepło mamo wiosna !

inka z babcią sieje


hmmm chyba już wyrosłam z tego rowerku

tatko inkowy brzuch wciąga hehe


artystce najlepiej się pracuje na świeżym powietrzu;)

heh a tak wyglądała w zeszłym roku latem jak malowała:)

smile please ;)
(wracamy z przedszkola)
mamo czemu nie przyjechałaś autem ?! nóżki mnie bolą !

Niedzielę też spędziliśmy na działce ale już bardziej się leniłam a chłop działał a ja robiłam za to babki z inką.Musimy dowieźć piachu do piaskownicy bo większość przez zimę chyba wywiało : / 
ot tyle wystarczy ;)
miłego dnia :*

środa, 14 marca 2012

Zakupowo

Witamy witamy:) ktoś kto tu się podpisuje jako anonimowy bardzo mnie molestuje o nową notkę hehe więc już piszę:) Inka już zdrowa.Umówiłam się dziś z moją mamą na zakupy wiosenne dla Inki.Przed 12 pojechałam po mamę i tak wyruszyłyśmy na podbój sklepów. Zjeździłyśmy w sumie 4 wielkie centra handlowe.W sumie jestem zdania że nic nie ma  ciekawego jeżeli chodzi o kurtki wiosenne dziecięce.W h&m mały wybór, w 5.10.15 też nic ciekawego w Cubusie jakaś sama wiocha itd. Jeden ciekawy płaszczyk wiosenny wypatrzyłyśmy z mamą w RESERVED  i tam też pod koniec zakupowego maratonu wróciłyśmy. Tam wypatrzyłam ładny fioletowy płaszczyk dla inki.Z tyłu dłuższy z wcięciem w talii  co jest ważne bo Inka jest długa i szczupła i kurtki typu takiego prostego kroju wyglądają na niej nieciekawie.Inka wypatrzyła też sobie fajną torebkę pasującą do kurtki i nowych butów które kupiłam jej wczoraj więc też się wzbogaciła:)


Inka jest tu rozczochrana i nieciekawie w sumie wygląda bo właśnie wstała, spała w aucie.Kurtka ma ciemniejszy odcień niż na zdjęciu torebka też ma taki fajny żywy kolor.Widać też inki nowe trampki które zafundowała jej babcia.Muszę kupić jej jeszcze nową czapkę wiosenną i jakąś fajną apaszkę dodatkową coś z żywego różu.Jak już ubiorę małą damę jak planuję to się zaprezentujemy;)

no niestety te kolory na zdjęciu beznadziejnie wyglądają. Zdjęcie torebki ściągnęłam z netu widac niżej.Taki ma kolor różu.



3 pary nowych bucików. Dwie od babci:) ja kupiłam jej fioletowo różowe adidaski które mają cudne kolory oczywiście inne niż na zdjęciu takie bardziej soczyste piękne,balerinki od babci i super trampki tez od babci.






Z zakupów z babcią wróciłyśmy po 17 do domu. Już wcześniej trochę mnie bolała głowa ale po powrocie do domu to już na maksa mnie rozbolała.Chyba przez jazdę w godzinach szczytu po mieście ehhh to jakaś masakra nie znoszę tego.

Ostatnio inkowy tata zrobił pyszny obiad hmm w sumie zupę żurek która była przepyszna i potem na kolację wymyślił sobie danie o tkaie coś:


jajko sadzone w bułce hehe.Pięknie to wyglądało jak łódka-szynka była żaglem ale niestety jajko się nie ścieło i trochę mu nie wyszło ale chłopak się starał i to najważniejsze hehe

najlepsi przyjaciele inka i cyśka:)

Nic ciekawego chyba nie mam wam do powiedzenia:( wekend spędziłam w szkole. Egzamin zbliża się wielkimi krokami muszę zacząć się przygotowywać. W pracy jakiś zastój nic się nie dzieje co mnie wkurza.I tyle;)

środa, 7 marca 2012

ANGINA

Inka od dwóch dni ma temp. 38,6 . Dziś byłam umówiona do naszego lekarza rodzinnego z moimi wynikami(robiłam badanie krwi i moczu) i wzięłam też inkę ze sobą by dr rzuciła na nią okiem. Moje wyniki ogólnie ok ale dostałam skierowanie na USG które jakimś cudem będę mieć jutro:) Na USG będą oglądać moje nerki bo  jak pisałam mam kamienie w nerkach  raz już nawet urodziłam taki wielkości groszku:) A jeżeli chodzi o Inkę to ma ANGINĘ:( widziałam migdalek z białym nalotem i mamy przepisany antybiotyk. Pierwszy raz od urodzenia inka będzie miała antybiotyk. Mam nadzieję że szybko jej pomoże bo narazie to mała ma gorączkę i cały dzień leży w łóżku, chodzi spać przed 19 a wstac potrafi po 10.

chora istota



tu jeszcze w miare się czuła i poszłyśmy do sklepu po koncentrat pomidorowy bo zabrakło do zupy
a z tylu widać mojego czarnego peugocika:)





temperatura i wypieki na twarzy moje dziecko w najgorszym stanie



tu widać jak oko ma podrapane. I jeszcze polik z boku ale tego nie widać. Podczas pobytu w przedszkolu w ciągu dwóch dni tak ją ktoś załatwił. Na żywo wygląda to gorzej a zdjęcie trochę rozjasniło drapnięcia.


Inka wiadomo do przedszkola nie chodzi.siedzimy w domu i się kisimy czego ja nienawidzę. Tak jak cisza była ostatnio w interesie to teraz nie wiem za co się złapać i kombinuję jak pogodzić pracę z chorobą inki. Dziś jeszcze idę do klientów na 18. Jutro już nie mam miejsc w kalendarzu na wpisy a muszę jeszcze kilka spraw dodatkowo załatwić. Lubię z jednej strony taki meksyk i zapracowanie szczególnie gdy potem przynosi to ładne efekty:) Nic więcej wam nie napiszę bo dziś nudy siedzimy w domu czekamy na inkowego tatę by mnie zmienił przy czuwaniu przy małej:)

ŻYCZCIE NAM SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA I TRZYMAJCIE KCIUKI BY MOJE  USG  NIE WYKAZAŁO CZEGOŚ ZŁEGO :)

poniedziałek, 5 marca 2012

Wiem wiem były notki codziennie a teraz znowu przerwy:) ale wiosna idzie i od razu więcej energii we mnie więc myślę że będzie notka częściej. Weekend za nami.Nic specjalnego się nie działo. W sobotę przygotowywałam obiad rodzinny na niedzielę (dusiłam mięcho) wieczorem poszliśmy tradycyjnie z Inka i przyjaciółmi na mecz siatkówki pokibicować.Po meczu mieliśmy iść tradycyjnie na piwo i pizze ale jeden z naszych kolegów ma problemy sercowe i chciał się napić "wódki" tylko z nami. Więc tym razem odłączyliśmy się od paczki i zabraliśmy kolegę do nas. Chłopak jest załamany. Jakiś czas temu poznał przez internet dziewczynę z Kanady.Zakochał się ona niby w nim też. On był w Kanadzie ona była w Polsce. Trochę ze sobą pobyli.Później ona wyjechała w podróż po Tajlandii(długa podróż) i długo się nie odzywała. Chłopak się martwił tłumaczył sobie że może netu nie mieć w Tajlandii jakieś problemy itp., czekał na jej powrót.Czekając na jej powrót z podróży kupił jej pierścionek zaręczynowy bo czuł że to wreszcie ta jedyna i chce z nią spędzić resztę życia. Na pierścionek wydal ponad 2 000 zł .Kilka dni temu dziewczyna wreszcie się do niego odezwała tzn. napisała maila, że wszystko sobie przemyślała i że oni do siebie nie pasują i to wszystko co do niego napisała.Chłopak się załamał próbował się z nią kontaktować ale bez skutku. chce do niej jechać i jak mówi usłyszeć to prosto w twarz. Próbowaliśmy mu to wybić z głowy bo niestety ale moje zdanie jest takie że on dla niej był przygodą nie kocha go a chłopak niestety zadłużył się po uszy.....

W niedzielę przyszła na obiad do nas moja mama z ojczymem. Ugotowałam pyszny obiadek. Schab duszony z pieczarkami w sosie śmietanowym plus ziemniaczki i surówka z pora. Na deser upiekłam ciasto z jabłkami i pianką truskawkową. Nie urosło zbytnio ale wszystkim smakowało:)


Mieliśmy dla mamy niespodziankę i dla mnie to też była niespodzianka.Już wcześniej o tym pisałam że mój ukochany od jakiegoś czasu siedział tylko przed kompem do późna w nocy i robił dla nas stronę internetową.Wczoraj pokazaliśmy ją mamie i była zachwycona.Widziałam że w jej oczach zięć urósł jeszcze bardziej:)Wszyscy byli zachwyceni i szczęśliwi tak w skrócie:)

Dzisiaj poczułam wiosnę i powoli biorę się za porządki wiosenne hehe.Posprzątałam w dwóch wielkich inki szufladach i wywaliłam wielka reklamówę śmieci z nich. Natemperowałam jej wszystkie kredki, zrobiłam też to czego nienawidzę czyli prasowanie. Na obiad mielone. Przed 16 odebrałam małą z przedszkola. Pogoda byla piękna więc nie wziełam auta tylko poszłam na piechotę. Wszystkie dzieci wybiegły z zajęć przed 16 i patrzę a Inka ma podrapane pod okiem. Wkurzyłam się bo w piątek wróciła z podrapanym mocno polikiem.Rozumiem raz coś się zdarzyć może ale dziś znowu podrapana i to przy samym oku. Nie było już jej Pani więc spytam jutro co się dzieje. Chyba trzeba będzie poprosić rodziców by obcinali dzieciom paznokcie bo jak widać nie wszyscy to robią. Inka zawsze wybiega z przedszkola wesoła.Dziś była markotna mowiła że głowa ją boli i że nie che iść na nóżkach. a ja specjalnie wziełam kredę ze sobą byśmy  ozdobiły trochę chodnik obok przedszkola hehe. Inka mi się w drodze rozpłakała że głowa ją bardzo boli.Więc zadzwoniłam po Inkowego tatę i przyjechał po nas. Od powrotu do domu do teraz inka leży na kanapie ( jeszcze starej)  i ogląda bajki, nie ma na nic siły .Widać że coś ją rozkłada.


ach zapomniałam że w sobotę kupiliśmy ince hulajnogę:)Bardzo chciała mieć hulajnogę.Trafiła się okazja i pogoda dopisała i inka ze sklepu tak bez okazji wyjechała swoja piękną różową hulajnogą:)

Nie chciała iść spać tak jej się nowa zabawka podobała i jeszcze gra i świeci:)


wreszcie udało się urwisa do lóżka zagonić


tak nasz pies potrafi siedzieć. Nie patrzcie na naszą starą kanapę.Koło 20 marca powinna być nowa i nikomu nie polecam kanapy ze skóry ekologicznej.  Choć wiem że taka skóra skórze nierówna bo moja mama ma też z takiego obicia i lekko się dopiero starła a mama dużo więcej ich kanapa lat niż nasza. Nie wiem czemu nasza gorsza wcale mało nie kosztowała bo prawie 4 tys. a to było z ponad 4 lata temu. ehhh

Czy wasze dzieci też tak oblepiają swoimi dziełami lodówkę?:)


i ciut pachnącej wiosny z parapetu ;)


Ach zapomniałabym. Co do mojej diety to tak 2 marca ważyłam 75,5kg przy 172cm wzrostu a teraz ważę 73,9.Może wielki spadek nie jest ale myślę że nie jest źle:) nie stosuję Dukana. Stosuje nisko kaloryczne porcje i dużo ruchu i zero tłuszczu. Dukan jest niezdrowy dla nerek a ja mam z nimi problemy więc macie rację że nie powinnam tej diety stosować ale jakoś staram się walczyć z kg.Chciałabym ważyć tak 68kg. Byłoby ok:)

czwartek, 1 marca 2012

Witajcie. Dziś zdjęć nie będzie bo piszę z laptopa a zdjęcia są na stacjonarnym :)  Na blogu  Serduszka widziałam że ostro od 1 zabiera się za dietę. I żeby tak sama nie była postanowiłam dotrzymać jej towarzystwa i od 1 znów ten dukan:) Wiem że z moją skłonnością do kamicy nerkowej nie powinnam stosować tej diety ale to chyba jedyna dieta która na mnie działa więc już baniak 5 litrowy wody stoi i nerki będę filtorwać non stop:) Kilka dni temu odebrałam wyniki moczu i krwi i po internetowej analizie chyba wszystko jest ok jedynie coś ketonów mam za dużo bo aż 15. Zobaczymy co dziś powie lekarz.

Niedawno moje dziecko mnie negatywnie zaskoczyło.Byłyśmy w aptece, realizowałam receptę a inka stała obok i naciągała mnie by kupić jej lizaka.Powiedziałam że nie bo już słodkie jadła a za dużo nie można. Prosiła i prosiła ja byłam nie ugięta.Lizaki były w zasięgu jej ręki. Nagle patrze a inka chwyta za lizaka i chowa go do kieszeni.Ja oczy jak 5 zł szybko wyciągnełam jej tego lizaka z kieszeni i odłożyłam na półkę.Nie wiem czy ktoś to widział ale było mi bardzo wstyd.Zrealizowałam receptę inka dostała kolorowankę od pani aptece i wyszłam. Zatrzymałam się pod sklepem i zaczęłam tłumaczyć ince że nie wolno tak robić że trzeba zapłacić, że ten pan co tam stoi to ochroniarz i zabrał by nas do więzienia jakbyśmy coś zabrały. Ehhh nigdy jej nie tłumaczyłam co to kradzież co to złodziej bo nigdy nie było takiej sytuacji wiem że nie była świadoma tego co robi ona tylko chciała to sobie wziąć. Wyobraziłam sobie co by było gdybym tego nie zauważyła czy udało by nam się wyjść ze sklepu? zatrzymał by nas ochroniarz i byłby wielki wstyd? Później z apteki poszłyśmy na zakupy jak zwykle Inka chciała wszystko. Próbuję jej trochę wytłumaczyć uświadomić że pieniądze nie rosną na drzewie i że nie można mieć wszystkiego a to co się ma trzeba szanować a nie tak jak ona myśli że jak coś połamie zepsuje to przecież mama kupi nowe. Wiem że ona jest jeszcze dzieckiem i tego nie rozumie ale staram się to jej uświadomić. To samo tyczy się jedzenia. Potrafi 15 razy otwierać lodówkę i otworzyć np. jogurt zjeść 3 łyżki potem mówi że tego już nie chce i chce coś innego i tak kilka razy. Tłumaczę że nie zjadła jednego chce otwierać drugie że to się zmarnuje a kosztowało pieniążki, że są dzieci co marzą by zjeść taki jogurt itd.......

Inka bardzo polubiła chodzenie do biblioteki.Możemy naraz wypożyczyć 7 książek. Inka zawsze wybiera stos takich co jej się podobają a potem z tego stosu wybieramy 7:) Zawsze od Pani bibliotekarki dostaje cukierka.

Dobra znikam . Miłego dnia ;)