poniedziałek, 25 marca 2013

Przepraszam was

Przepraszam was. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Czas leci dni płyną a ja po prostu żyję. Coraz rzadziej zaglądam na bloga, od dawna też nie pisałam nic na fb .... pewnie zaraz mnie wyrzucą :/  Niektóre osoby pozabierały mi wejścia na bloga. Wkurza mnie takie zabieranie rozdawanie wejść na bloga ja mam otwarty niech wchodzi ten kto ma ochotę i ten zły i ten dobry. Ja się krytyki nie boje a de...ili mam po prostu gdzieś i takimi komentami się nie przejmuje.  Nie będę nikogo błagać o zaproszenie nie to nie. Jest kilka osób na których mi zależy do których zaglądam od zawsze i mimo iż nie komentuję zawsze mam nadzieję że za względu na nasza starą znajomość i zaufanie do mnie bo chyba nikogo jeszcze nie zawiodłam mnie nie usuną. Mówię tu między innymi o: Asicy, Taishy, Tince,Wilczycy i kilku innych osobach. 

Żyję mam się całkiem dobrze. Nie mam ostatnio czasu a raczej chyba ochoty na bloga. Może czas już zakończyć to pisanie. Mam wrażenie że ten blog to taka próba wskrzeszenia umarłego. Na pierwszym blogu pisałam prawie codziennie sprawiało mi to radość a tu mam wrażenie że robię to z obowiązku bu go jakoś podtrzymać. Nie mówię że zamykam bloga nie mówię że będę pisać go dalej narazie nie wiem co będzie. Wiem że jak podejmę decyzję o zamknięciu to na pewno nie wrócę po tygodniu.......

Nic nowego, specjalnego się nie dzieje. Nie chce mi się pisać o tym co kupiłam czy też co ugotowałam na obiad. Większy znaczenie ma dla mnie by poświęcić się dziecku, rodzinie, pracy i jakoś brak czasu bu tu zajrzeć czy też wdawać się w dyskusje na portalach społecznościowych.

Krową nie jestem a kobietą która zmienna  jest więc nie wiem jak to będzie a póki co to kilka zdjęć na przeprosiny:


Mówiłam że kupiliśmy chomika? nie wchodzę więcej z dzieckiem do sklepu zoologicznego. Jest z nami mały chomik Kubuś to chyba roborowskiego. W sklepie kupiłam wszystko od klatki po chomika. I tak z chomikiem w torebce i klatką pod pachą wracałyśmy z Inką do domu. Chomik nazywa się tak jak najlepszy kolega Inki w przedszkolu.




jest mały dziki i wiecznie śpi. Jednym słowem nuda:/ trzeba nam było kupić szczura. No cóż chomik jest i radość też jest ale nie tak wielka bo on wiecznie śpi.



Jest jednak ktoś kto chomika bardzo pokochał. Nasz pies odkąd w domu jest chomik chodzi na dwóch łapach chyba poczuł się zagrożony jego obecnością.



Inka nie ma już dwóch zębów:)


hmmm nie ma to jak mężczyzna który dorwał się do zmywarki. Postanowił sprawdzić czy da się umyć naczynia w zmywarce uzywając płynu do mycia naczyń i tak oto piana bokami zmywarki wyciekła na podłogę.



Dobrze jest mieć kolegę ratownika medycznego który poratuje w potrzebie. Inkowy tata od kilku dni walczy z kamieniem w nerce. Kroplówka wisząca na lampie ma pomóc.....

Wczoraj byliśmy w muzeum techniki.......


tramwajara





piłka wisząca w powietrzu










Do poklikania może pojawię się jutro może za miesiąc a może już nigdy i tak zrobię angielskie wyjście bez huku po cichu.....



środa, 6 lutego 2013

centymetry lecą !

Dzień dobry ! notka dzień po dniu ! jupii ! Jestem dziś cała happy i pełna energii na dalsze gubienie centymetrów. Jak wiecie chodze na siłownie zazwyczaj 2 razy w tyg czasami 3 razy. Staram się 3 razy oczywiście. Chodzę na pilates a po zajęciach na siłownię i tam orbitrek bieżnia rower itd. Schudłam tylko 1,5kg bo w sumie żadnej diety nie stosuje narazie. Ograniczam chleb i ziemniaki i makarony no i oczywiście słodycze. Jakieś 3 tyg temu zmierzyłam się centymetrem tu i ówdzie wymiary zapisałam i wczoraj zmierzyłam się ponownie i ku memu zdziwieniu okazało się że straciłam:
-w talii 3 cm
-w udach tylko 0,5cm ( tu mi zawsze najgorzej idzie)
-biodra 2 cm w dół
-łydki 1,5cm w dół

Widać że mój tłuszcz zamieniam w mięśnie które są w sumie cięższe ale mniejsze objętościowo i stąd spada mi ten tłuścioch:) Czuję się lepiej i fizycznie i psychicznie. Dzięki zdrowszemu odżywianiu mam lepsze samopoczucie i jak widze przede wszystkim mniejszy brzuch to czuje się rewelacyjnie :)

To tyle na dziś :) zdjęć nie ma ! :P

wtorek, 5 lutego 2013

Kolejny weekend za nami??? nie dla mnie ten czas stanowczo za szybko leci hmmm choć może dzięki temu już za chwil parę będzie wiosna?!

U nas nic ciekawego się nie dzieje. Tzn. W sumie to co zawsze. W sobotę byliśmy u mojej przyjaciółki. Pierwszy plan był taki że Inkę oddamy babci na noc ale teściowa akurat szła na imprezę z emerytami( wcześniej nas uprzedzała ale zapomniałam) a moja mama jak stwierdziła ma katar....  Nie wiem czemu ale ani moja mama ani teściowa nie są chętne by brać Inkę na noc. Moja mama gdy spotyka się z Inką to jest wspaniałą babcią oddaje jej się w 100% ale już żeby wziąść ją do siebie na noc to unika. Teściowa też nie wyskakuje sama że chętnie weźmie małą. Przykro mi jest bo jak np Mama mojej przyjaciółki to sama prosi by dali jej wnuka na weekend. Oni mają wolny weekend co tydzień. Mi wystarczyłby choć jeden wolny wieczór w miesiącu...... Mam trochę żal do mamy że nie chce mi dać od czasu do czasu odpocząc i poczuć się jak kiedyś młodą dziewczyną na imprezie.....

W końcu poszliśmy z Inką i Piotruś jednak też był więc impreza była udana hehe






niedziela z morsami oczywiście:) ja nadal na brzegu zdjęcia robię



ach mojemu dziecku wypadł ząb i wróżka zębuszka podarowała Ince 20zł trochę też wyjęła pieniążków ze skarbonki i udałyśmy się po jakąś ciekawą zabawkę. Oglądała zabawki chyba z godzinę. Zdecydowała się na hotel na przyssawki polly pocket ale brakowąło jej 28zl więc jej dołożyłam. Zabawka w sumie jak dla mnie nieciekawa nie warta tej ceny to powinno kosztować z 35zl a nie 78zł.



takie oto dziwne zawiniątka wylądowały obok śmietników na przeciwko mego mieszkania
hmmm  ja chyba za dużo horrorów oglądam bo mi to wygląda na zwłoki ! hehe

 Ince tęskno do lata. Opala się z misiami na dywanie



Wczoraj. Po przedszkolu Inka bardzo chciała iść na salę zabaw. Wybraliśmy się tam z jej kumplami Natkiem i Alanem.

jak świnka :)


młodszy alan


kumple od zawsze Inka i Natek





Już na sali zabaw czułam że mnie coś rozkłada. Kaszel mnie łapał. I potem już źle się czułam. Dziś chodzę śnięta i wypluwam płuca:/

wtorek, 29 stycznia 2013

Mam w domu morsa !

Witajcie. Już wtorek a ja jeszcze o weekendzie nie napisałam !  Weekend spędzony w gronie przyjaciół. W piątek przyszła do nas samotna koleżanka i samotny kolega. W planie miałam zeswatanie ich bo oboje szukają drugiej połówki ale niestety widać było że nic w sobie nawzajem nie widzą hehe. Inkowy tata zrobił pyszną pizze jak zawsze. Piliśmy Finlandię żurawinową i jest dobra, kolega przyniósł jeszcze jabłkową wyborową ale to ohyda.... Posiedzieliśmy pogadaliśmy do 2 w nocy.  Sobotę spędziliśmy bycząc się w domu  fast food na mieście i decathlon a na wieczór zaprosiła nas koleżanka. Poszliśmy oczywiście z Inką. Jako jedynie w naszym najbliższym towarzystwie mamy dziecko. Jedni się starają i im nie wychodzi inni po prostu nie czują jeszcze potrzeby. Inka lubi naszych przyjaciół oni lubią ją. Jak to ona mówi to jej koledzy i koleżanki. Z Anią Inka rysuje z Adasiem gra w domino z Jarkiem zagra na bębenku z Michałem tez porysuje a Ja - mamuśka odpoczywam hehe.  Posiedzieliśmy przy piwku i chrupkach  i wpadliśmy na pomysł by zrobić małą niespodziankę naszej koleżance co obchodziła następnego dnia urodziny  a wyjechała wraz z mężem od nas do Norwegii( wcześniej byli w naszej paczce)

taka fotka pojawiła się na fb :)
Kasia podobno bardzo się wzruszyła
Ja na dole po prawej a G po lewej:)




w niedzielę rano Inkowy tata wstał i powiedział że idzie się kąpać nad jezioro. Jego znajomy jest morsem i go zainspirował. Ja nie poszłam bo jak on wychodził  to ja dopiero oko otworzyłam. Wrócił do domu szcześliwy i rozdziewiczony przez zimna wodę hehe. Za tydzień tez chce iść mówi że to niesamowite uczucie takie zanurzenie się w zimnej wodzie. Już chce się zapisać do klubu morsa składka 5 zł na miesiąc-jakoś przeżyję hehe. Namawia mnie by iść za tydzień i się z nim wykąpać :O Tylko ja największy mam problem nie z tym że woda zimna ale stroju nie mam !   Jak G wrócił do domu to pojechaliśmy znów na Głębokie-jezioro by się przespacerować.


Cyzia poznała kolegę i wariowali niesamowicie :)
Ciżko mi było złapać ich aparatem













Incia tu już kiepsko się czuła :/ jakiś wirus się przyplątał


tu widać przerębel w którym G się kąpał









a taki oto dom dla koników Pony z kartonu zrobiłysmy z Inką :)





No i najważniejsza wiadomość ! wczoraj tj. 28.01.2013r. ince wypadł pierwszy ząb !
dolna jedynka. Wczoraj bardzo się ruszała dosłownie wisiała na włosku więc złapałam ją w palce i wyrwałam a w sumie wyjęłam :) A dziś rano wróżka zębuszka przyniosła Ince 20zł :)



Inkę rozłożyło totalnie. Do końca tygodnia siedzimy w domu. Kaszel katar kichanie co 5 sekund i podwyższona temp..... :/



czwartek, 24 stycznia 2013

Właśnie wzięłam długi i gorący prysznic. Lałam gorącą wodę wprost na moje plecy- dolny odcinek bo mnie cholernie bolą :/ obawiam się że od Pilatesu a jutro idę znowu. Właśnie wczoraj wychodząc na Pilates i siłownię poprosiłam G by mi jakiś fajny horror na wieczór ściągnął i on kochany ściągnął mi aż 5 i to takich których nie oglądałam. Bo wiecie ja jestem wielką fanką horrorów to moje hobby. G nie lubi horrorów i mówi że dziwna jestem że mnie to kręci.....no  a co ja poradzę :) Oglądałam ostatnio kilka ale nic mi sie w sumie nie podobało nic mnie nie straszyło: Grave encounters cz. 1 i 2, droga bez powrotu 5 najgorsza chyba z części beznadzieja jakaś, Czarnobyl czy reaktor strachu? tytułu nie pamiętam ale akcja jest w Czarnobylu i tez słaby i dziś kolejne będe oglądać. Już czekam na horror "mama" ale premiera będzie 22lutego:) Tak więc wieczorem wczoraj wciągałam horrory. Wcześniej w dzień była u mnie koleżanka i testowała na mnie kosmetyki z Mary kay ale jakoś szału nie było za to cena z kosmosu jak dla mnie. Zresztą ja nie wierzę w cudowne działanie kosmetyków. Kobiety-gwiazdy wydają tysiące na kosmetyki a czasu i tak nie zatrzymają za to portfele im pustoszeją a zmarszczki mimo drogich specyfików i tak kwitną na twarzy. .....

Dzisiaj sobie pospałam tzn. obudzilam się po 7 wyprawiłam Inkę do przedszkola G ją zawiózł a ja dalej poszłam spać i wstałam po 11 :/ nie lubię tak długo spać bo cały dzień ucieka no ale jak się chciało horrory do późna oglądac no to tak jest.  Wstałam ogarnęłam się i poszłam sobie na piechotę by się przejść, przewietrzyć a nie tylko tyłek wozić autem do SH- czyt. ciuchbuda/szmateks/butik hehe. Znalazłam kilka perełek z które w sumie zapłaciłam 15zł.


oczywiście wszystko dla Inki bo ciuszki dla dzieci fajowe najłatwiej znaleźć

-czapka H&M
-rurki next
-spódniczka nie pamiętam firmy
- srebrna torebeczka






Z ciucholandu wróciłam pod dom wsiadłam w auto i pojechałam do drugiego bo za daleko na piechotę. Tam wymiana towaru i wsio za grosze. Ale nic ciekawego nie było jedynie kupiłam dwie świetne poszewki dla psa na poduchę :) piękne porządne grube ze zdobieniami jak dla króla jakiegoś hehe. Cyśka niszczy poszewki i ja co jakiś czas kupuje jej nowe. Za dwie takie same zapłaciłam w sumie 3zł ! Aż jak założyłam jej na poduchę zastanawiałam się czy sobie ich nie zabrać na narożnik takie ładne i jak nowe oczywiście.


Po wizycie w sh zrobiłam zakupy w lidlu obok i pojechałam po Inkę do przedszkola. Ta szczęśliwa jak zawsze tym razem przyszła do mnie z reklamówką w dłoni. A tam prezent- wszystkie dzieci dostały od jakiejś Pani upominki z firmy WOLA- kredki w skarpecie, skarpetki -wola, kolorowankę. W drugiej ręce Inka miała jak zwykle stos rysunków dla mamy. Ubrałam ją i do domu.


Ostatnio  robimy takie cudaki z papieru:) z opakowania po jajkach czy też z tutki po papierze toaletowym można zrobić czadowe postacie-zwierzaki polecam:)




W domu wzięłam się za późny obiad bo skoro chciało mi się spać do południa to musiałam przy garach stać później zamiast z dzieckiem się bawić-uczyć.Moje dziecko kocha buraczki tarte na papke na słodko. Więc dziś w lidlu kupiłam jakieś 3 kg buraków i po ugotowaniu tarłam i tarłam i tarłam i palce tez sobie trochę starłam potem kilka kropli octu trochę cukru i pycha buraczki są. Ince te buraki posmakowały u teściowej, ona w kółko robi buraki no i też zrobiłam a co nie potrafię? :P

Inka i G mieli swój obiad: ziemniaki, filety z piersi i buraki
a ja swój: filet z kurczaka z grilla,sałatka z sałaty,papryki,pomidora, trochę słonecznika,rzodkiewki,cebuli,fety, kilka kropel octu.

Ince moja sałatka posmakowała i tez trochę zjadła.


Wieczorem Inkę wykąpałam położyłam jak zwykle wieczorem książkę przeczytałam już mała miała iść spać i nagle G przyszedł z pracy po rzeczy na siłownię. I dziecko z łóżka uciekło by się z tata przywitać.
5 minut później zadzwonił domofon i paczka do mnie przyszła od mojego taty. A w paczce dres dla G bo na siłownię chodzi, kurtka przeciwdeszczowa, dla mnie tytonie do fajki wodnej, dla Inki balony i te gwizdki czy jak to nazwać-trąbki karnawałowe. Dostaliśmy też zawinięty pasztet własnej roboty i szynkę wędzoną z dziadkowej wędzarni i czekoladki w kształcie serca i do tego list:) kochany dziadek tak bez okazji pomyślał o nas widac że tęskni po ostatniej wizycie u nas.




Wybieramy się do taty mego na wielkanoc ale to też zależy od finansów bo to 700 km stąd i trzeba mieć trochę kasy na podróż :/ mam nadzieję że będziemy mogli sobie na to pozwolić....kilka dni temu był dzień dziadka i babci. Dziadek nie mógł byc na występach w przedszkolu ale Inka wysłała dla dziadka pocztówkę i obrazek:) i sama się podpisała już pięknie pisze swoje imię .


Wystarczy na dziś???? wykąpałam się siedzę i czekam na G.... i te cholerne plecy bolą !!!!

poniedziałek, 21 stycznia 2013

sorry :/

Wiem wiem znów zawaliłam sprawę i nie było mnie tyle czasu. Ta machina nieobecności napędza się sama wystarczy kilka dni niepisania które potem przeradzają się w tygodnie milczenia. Ja muszę pisać codziennie inaczej z tej mojej głowy ulatują ważne informacje i nie mam nic do przekazania hehe. Teraz też tak jest tak więc trochę fotek nawrzucam a potem znów postaram się na bieżąco odzywać :)

Wigilia u mojej mamy


Radość z księżniczki cadance, pinypon, zhu zhu pets, itd.


Najbardziej jednak chyba ucieszyła się Inka z wielkiej paczki słodyczy którą jej potem wydzielałam by nie zjadła wszystkiego naraz.


25.12.2012 zabawa rano prezentami


26.12.2012 - świąteczny spacer







pyszna kawa z cafe rower :) gość ma fajny sprzęt-ekspres na kółkach i robi świetną kawkę.


a to mój pierwszy balwan w tym roku. Zrobiłam go jak Inka była w przedszkolu. Gdy wróciła śnieg go właśnie zasypał a jak ona to zobaczyła to tak się śmiała że aż popłakała:)




Były po przedszkolne zajęcia w plastyczne dla chętnych rodziców. Odbywaja się w przedszkolu, po godzinach z Paniami przedszkolankami. Zawsze w nich uczestniczymy.  Tym razem trzeba było słomki przynieść i robiliśmy z nich korony. Jak widzicie mój G zakupił grilla dla mnie to taki big toster. Kupił go jak się pokłóciliśmy na początku byłam wściekła bo kasy nie mamy na takie rzeczy w sumie zbędne ale teraz jestem zadowolona bo więcej rzeczy robie teraz na grillu bez tłuszczu:)





Byliśmy na działce-ledwo tam dotarliśmy takie zaspy były. Ince najpierw się podobało ale potem już było zimno, płacz i chciała do domu a ciężko przez zaspy było się wydostać. Ulepiliśmy na działce bałwana na stole. Śnieg słabo się kleił więc bałwan ogormny nie jest. Cyśka nam się za to w bałwana zamieniała bo śnieg jej się kulkował i coraz więcej go miała i sobie wygryzała bo jej przeszkadzał.Po śniegowych szaleństwach pies słodko zasnął w objęciach Inki:)


jaki normalny pies tak zasypia w objęciach dziecka hehe



nasza słodka psia stópka hehe


ach zapomniałam jeszcze o sylwestrze:) Spędziliśmy go u znajomych a Inkę wzięła spontanicznie teściowa do siebie. Sylwestra spędzaliśmy u znajomych na 10 piętrze - mają oszklony balkon i widoki były piękne. Jedzenie na sylwka przygotowywaliśmy wspólnie. Było ok 15osób. Było fajnie choć bez rewelacji. Koło 5 rano byliśmy w domu:) Ten z rudymi włosami to mój G w peruce oczywiście hehe.





Wczoraj byliśmy w tesco i zakupiłam Ince dwie świetne bluzy w dobrych cenach. Jedna gruba taka śliwkowa podszyta misiem-cieplutka za 34zł a druga dresowa też piękna za uwaga 14zł ! no i 3 pary skarpetek za 7zł a sobie kupiłam stanik za 22zł bardzo dobrej jakości przeceniony z 49zł. Lubię staniki z tesco z f&f są bardzo solidne.Inka kupiła też sobie przecenione gadżety halowenowe - opaskę z uszami kota w cekinki , spinki z różowymi włosami z postacią nietoperza i spinkę pająka. To wszystko chciała nałożyć dziś na dzień babci do przedszkola. A co tam założyłam jej te uszy kota i spinki z włosami do tego fioletowa sukienka i tak dziś wystąpi w przedszkolu hehe a napisane było żeby dzieci były ubrane elegancko hmmm a takie ozdoby na głowie to chyba elegancja?  Wyróżniać na pewno się będzie:) i naszym dziadkom to na pewno się spodoba.


To tyle pewnie jak zwykle chaotycznie o wszystkim i o niczym ale ja tak jakoś nie umiem po dłuższej przerwie wspominać. Postaram się być na bieżąco tym bardziej że widzę że kilka osób za nami zatęskniło a już myślałam że wam obojętne czy coś skrobnę czy nie :)

:*