niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt !

   


Kochani życzymy Wam Wszystkim spokojnych, bogatych, smacznych, zdrowych
 i  
Wesołych Świąt




 ....... z wczoraj

















dwoje moich szalonych dzieci :p

piątek, 21 grudnia 2012

Ząb się rusza !

Wiadomość z ostatniej chwili ! Ince rusza się dolna jedynka:) dziś coś marudziła że ząb boli patrzę a on kiwa się na obie strony. Już nie może się doczekać kiedy wypadnie i przyjdzie do niej wróżka zębuszka . Dziś wreszcie Inkowy tata znalazł chwilę i założyliśmy lampki na choince którą mamy za blokiem na wspólnym podwórku z sąsiadami. Aż sama czasem zazdroszczę sąsiadom że mają takich sąsiadów jak my hehe. Przejmujemy się losami wspólnoty i nawet o choince na święta pamiętamy. Żeby nie my to nikt by w żadnej sprawie palcem nie kiwnął. Dzięki mojemu G będziemy prawdopodobnie mieć ocieplany budynek na wiosnę :)



Mamo lampki się świecą ! Taka mało urokliwa ta choinka raczej taki drapak na chudej nodze ale trochę się podpicowało i blaskiem bije po oczach:) Dopiero w tym roku wzieliśmy się za to podwórko wcześniej była tu dżungla w której żyły  koty:/ pozostało jeszcze dużo pracy tylko chętnych mało.



a teraz z okna mam taki widoczek a nawet lepszy bo to zdjęcie raz że mało wyraźne wyszło a dwa to lampki dają cudne jasne światło są ledowe i super wyglądają jedynie tylko brakuje nam śniegu ! było tak pięknie a teraz wszystko stopniało i została resztka brudnego śniegu.



po pierniczkach już prawie śladu nie ma nawet Cyzi posmakowały i tu właśnie robi pranie wstępne przed włożeniem do zmywarki :)


ale przecież ja wcale nie jestem darmozjadem !



chałupa w sumie posprzątana. W planach miałam głębsze sprzątanie tzn. łącznie np z zawartością szuflad i szaf ale jakoś nie wyszło ;) za to kurzu nie ma podłoga lśni i jest uroczo. Chłop czasu nie ma więc się wkurzyłam i sama lampki na okno jakoś przymocowałam. Jutro skoczę na strych po resztę ozdób i będę  uświąteczniać nastrój w domu. Jutro też idziemy po choinkę we trójkę.Potem zakupy i w odwiedziny do G siostry bo wyjeżdżają na święta. Dziś tez dzwonił mój tata. Powiedział że tradycyjnie przeleje nam pieniążka na święta bo sami wiemy czego pragniemy i się zdziwiłam bo przelał nam aż 500zł :) kochany dziadek.


mi się podoba ! jeszcze na drugiej ścianie tej z kamieni co jej tu nie widać będzie stała choinka i ozdoby i jakieś mikołaje po kątach:)





A teraz zasłużyłam na jedno piwko :)



czwartek, 20 grudnia 2012

:)

Dziękuję kochani za tyle ciepłych słów. Jest iskierka nadziei związana z tym moim biznesem więc trzymajcie kciuki by wszystko poszło dobrze i bym zbiła na tym grube kokosy bo inaczej to nie wiem jak to z nami będzie hehe:)

Wczoraj piekłyśmy z Inką pierniczki a w sumie to ciastka kakaowe bo przyprawy do piernika nie było w sklepie a zresztą nikt nie lubi tego korzennego smaku:)









fajne mamy wałki co?




pierniczko-ciasteczka wyszły super. Przepis na nie krążył po blogach i ja skorzystałam :)



w opcji pierwszej miały być pisaki cukrowe ale leżały w szafce już jakiś czas i jakoś podejrzane mi się wydały więc je wyrzuciłam i pozostała posypka.



do tego zrobiłyśmy lukier z cukru pudru i była fajna zabawa




nos lukrem przy okazji też można posmarować



nasze dzieła-część polukrowana. Może nie zachwycają wyglądem ale w smaku są nie do pobicia:)






Zapomniałam wam napisać że coś wlazło mi w szyję 3 dni temu i nie mogę ruszać zbytnio głową, boli jak cholera chyba mnie przewiało:/ a drugi news jest taki że Cyśka nasza kochana załapała pchły i to nie mam pojęcia skąd. Ona teraz jak jest taka pogoda to wychodzi na sekundę na podwórko siknie szybko i sama ucieka do domu to taki zmarźlak. Kupiłam szampon wykąpałam biednego psa. Oj Cyzia się kąpać nie lubi trzęsła się sztywna była i chciała uciec i ten jej wzrok pytający co ty mi robisz????? ty moja Pani mi takie coś?? no ale po kąpieli i wysuszeniu pies szczęśliwy był. Zakupiłam jeszcze krople na pchły i pies już zdrowy.


















Dziś krótko zdjęciowo:)   Pa Pa

wtorek, 18 grudnia 2012

:/

Witajcie. Znów humor mam kiepski. Tyle spada na nas ostatnio złego że już w sumie nawet emocji we mnie to nie wzbudza. Zakupiłam sobie melisę i piję dzbanek dziennie by ukoić trochę nerwów. Dziś kolejna porcja złego na nas spadła przed samymi świętami kompletne załamanie:( ale mamy siebie jesteśmy zdrowi i to przecież najważniejsze prawda? reszta się ułoży. Dziś G powiedział że ma dość że ma wrażenie że z każdym miesiącem życia ubywa mu rok. Tak to już jest stres ludzi wykańcza on już ma wysokie ciśnienie a przecież ma dopiero 28 lat. Staram się sobie powtarzać że inni mają gorzej ale wtedy wkrada mi się taka myśl że cholerka są tez tacy co mają lepiej dużo lepiej i jaka tu sprawiedliwość :/ No ale los nasz taki jaki jest i musimy sobie z nim sami radzić. Prezenty dla dziecia kupiłam wczoraj ale po świętach pochwalę się co Inka dostała. Mieliśmy nazbierane punkty payback i wymieniliśmy je na bony w real więc i tam córci prezenty kupiłam. 

Weekend za nami. Byliśmy na parapetówce u naszych przyjaciół. Byliśmy z Inką do 24 siedzieliśmy było super. Inkowy tata nie pił a ja sobie trochę pozwoliłam i rano kac dopadł. Były tańce i Inka tak tam wywijała że szok normalnie tancerka rośnie. Sama zresztą stwierdziła że ona będzie śpiewała i tańczyła w przyszłości czyli jednym słowem będzie gwiazdą. W niedzielę nos z domu wysuneliśmy dopiero koło 15 i ruszyliśmy na Zamek Książąt Pomorskich gdzie był mikołaj, żywa szopka, przysmaki regionalne, wystawy i wyroby -rękodzieła.


Inka na zdjęciu na dole cieszy się bo dostała czekoladowego mikołaja od śnieżynki




zaczarowane miejsca. Targ rękodzieła, wystawy, bombki i cua na kiju. Pięknie tam było.



było też puszczanie lampionów ale coś wiatr słaby był i spadały.


żywa szopka



moja mała Pani fotograf :) Inka uwielbia robić zdjęcia swoim prawdziwym aparatem i wychodzi jej to naprawdę dobrze :)






A dziś po złych wiadomościach dla nas żeby zabić myśli sprzątałam, ugotowałam zupę ogórkową, na obiad kurczak a na deser upiekłam ciasto.



To ciacho zrobiłam w wersji z budyniem czekoladowym i wiśniami a  w wersji oryginalnej przepis wygląda tak:

Składniki

  • CIASTO
  • 2 szklanki mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 kostki margaryny
  • 1/2 szklanki cukru
  • Pół paczki cukru waniliowego
  • 1 całe jajko + 1 żółtko
  • 2 łyżki kwaśnej śmietany
  • NADZIENIE Z JABŁEK
  • 1 kg jabłek
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 łyżka bułki tartej
  • + budyń waniliowy


Etapy przygotowania

1. Mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia siekamy nożem z margaryną. Dodajemy żółtko, całe jajko, cukier, cukier waniliowy, śmietanę i wyrabiamy ciasto. Wstawiamy do lodówki.
2. Jabłka obieramy i ścieramy na tarce o dużych otworach. Lekko odciskamy sok i mieszamy z bułką tartą i cukrem waniliowym.
3. Budyń gotujemy według przepisu na opakowaniu.
4. Połowę ciasta rozwałkowujemy i przekładamy na wyłożoną papierem, bądź wysmarowaną margaryną i bułką tartą blachę. Wykładamy starte jabłka. Później gorący budyń. Przykrywamy pozostałym rozwałkowanym ciastem,
Pieczemy 45 minut w 200 stopniach C. Ciepłe ciasto posypujemy cukrem pudrem.
Szarlotka gotowa - smacznego.


G sobie kupił galaretki na odstresowanie a ja wspomnianą wcześniej melisę z melonem i serdecznie polecam. Pięknie pachnie melonem i jest naprawdę dobra !


Zaniedbałam bloga mało z was już tu zagląda:/

piątek, 14 grudnia 2012

Witajcie. Dziś na szybko relacja  z przedszkolnej Wigilii. Wigilia rozpoczynała się o 15.30. Zjawiłam się tam przed 15 by pomóc w przygotowaniu bo wpisałam się jako chętna na listę by mieć to już z głowy przy następnych imprezach. Wybrano mnie i kilka innych mam  do upieczenia ciasta. Taka tradycja przedszkolna że rodzice pieką ciasta. Ja upiekłam jabłecznik z budyniem i wyszedł pyszny schodził też szybko:) Dziewczynki na ten dzień miały być przebrane za aniołki. Stroju aniołka nie miałam więc  dałam ince jasną bluzkę różową pudrową spódniczkę i aureolkę. Nie przejmowałam się tym zbytnio bo w zeszłym roku podeszłam do tego poważnie sama nawet skrzydła zrobiłam z wacików  a nikt nie był prawie przebrany. W tym roku jak sprawę olałam to wszystkie dziewczynki były przebrane:/ Inka akurat się tym nie przejmowała więc ja tym bardziej. Spódnicę jakąś dostała inną niż nasza i jakoś to wyszło. Byłam pod wielkim wrażeniem ile te dzieciaki opanowały. Zaśpiewali chyba z 4 piosenki świąteczne i powiedzieli ze 3 długie wierszyki. Panie pięknie je przygotowały. Byłam dumna z Inki bo mima iż jest rok młodsza od dzieciaków z gupy to radziła sobie świetnie a nawet od niektórych lepiej. Pięknie śpiewała i tańczyła:)

Na stole było dużo smakołyków. Między innymi ciasta, pierogi, sałatki, żelki, mandarynki, kawa,barszcz itd.



piękne aniołki a wśród mój mały upadły aniołek hehe bez skrzydełek:/ w bluzce z pieskiem


ale nie szata zdobi człowieka i Inkę do tańca sam król poprosił



I przybył Mikołaj. Świetny był -stary i gadkę miał niesamowitą




A co on tam przyniósł???


Dziewczynki dostały koniki pony- baletnice co się obkręcają i do tego notesik i długopis z księżniczkami





Po występach rodzice wcinali smakołyki a dzieci wariowały. Inka wyjątkowo szybko chciała iść do domu. Chyba dlatego że tata który wpadł z pracy na występ zabrał jej prezent do domu i chciała szybko się nim pobawić. Mówiła też że już jest tu dla niej za głośno i  chce wracać:) Cieszyłam się bo nie chciało mi się tam siedzieć i objadać z mamuśkami.


nie ma to jak się uwiesić na płocie przedszkola zamiast szybko wracać do domu.



powrót był piękny i cudowny. Czułam się jak na planie jakiegoś świątecznego filmu. Wszędzie śnieg i chwycił mróz, każda pojedyńcza gałązka była oszroniona.  Samochodów mało, cisza i tylko my i śnieg.


hmmm a może spróbować tego śniegu?






mój aniołek w świecącej aureoli:)
a mówiłam wam że te buty są świetne ?!





















takie piękne zjawisko spotkałyśmy po drodze:) o tym to ja będę marzyć latem. Schłodzone piwko!


MAGIA



I tak dotarłyśmy do taty do pracy. Tatuś naprawił Ince aureolkę  bo po drodze przestała świecić i pojechaliśmy wszyscy do domu.



Dzisiaj Inka nie poszła do przedszkola bo mocniej kaszlała a ja roboty nie miałam w dzień dopiero na wieczór więc poleniłyśmy się w domu. I jakiś przełom nastąpił bo Inka dziś bawiła się sama  w swoim pokoju. Zawsze to ciągnie swoje zabawki do nas i tam siedzi a dziś rozłożyła  się ze sowimi konikami pony których ma już chyba 18  i domkami i sie pięknie sama bawiła.





O właśnie Inkowy tata wrócił z roboty. Kupił piwko  bo dziś piątek mamy weekend i będziemy sobie dziś na luzie gapić się w tv przy piwku a jutro idziemy na parapetówkę połączoną z urodzinami do naszych przyjaciół. Inka idzie z nami bo teściowa chora a mojej mamie coś w szyje wlazło i ani  w prawo ani w lewo obrócić się nie może.


Pozdrawiamy was !