czwartek, 16 lutego 2012

wiem wiem rozleniwiłam się.Mamy już połowę lutego a moja ostatnia notka była w styczniu.Nie wiem o czym pisać zastanawiam się o czym wam nie mówiłam........

Bal karnawałowy Martynki udał się w 100% nie mam zdjęć z imprezy bo krążą na płycie po przedszkolu i jeszcze do mnie nie trafiły.
2 tygodnie temu w weekend zrobiliśmy sobie ognisko.Było chyba z -10 a może i więcej i uznaliśmy że my się zimy nie boimy i zrobimy ognisko.Miało być fajnie, sanki, kiełbaski, herbatka i dobre towarzystwo. w sumie było średnio Inka nie chciala jeździć na sankach płakała tylko że jej zimno nie chciała się rozgrzać-wariować na śniegu tylko stała jak słup soli i płakała.Jedynie rozchmurzyła się jak upiekła się kiełbaska bo moja córa to żarłok straszny i to co sprawia jej najwięcej radości to właśnie jest jedzenie.


samochód był otwarty dla drugiego zmarźlaka tzn. naszego psa który szybko marzł w łapki i chował się w aucie:)

Zostaliśmy zaproszeni a raczej przedszkole Inki na mecz siatkówki kobiet II liga.Nigdy nie byłam na takim meczu pomyślałam że to coś nowego i że Ince się spodoba więc poszliśmy. Przy wejściu dostaliśmy dużo gadżetów od sponsora- firmy NETTO m.in odblaski (taki jak inka ma przy kurtce)balony, tatuaże dla dzieci i słodkości. Mecz nam się podobał bardzo. Było dużo emocji, hałas okrzyki po prostu super. Ince zaś się nudziło dla niej było za głośno zatykała uszy i wkółko pytała czy już wygrali i możemy iść do domu hehe. Na tyle się nam to kibicowanie spodobało że w ten weekend też byliśmy ale tym razem ze znajomymi a Inka wolała zostać u babci.


tak tak to ja ten pączek w maśle hehe ale od tego meczu schudłam już 3kg i mam nadzieję że uda się więcej;)


no i były walentynki ale jakoś specjalnie ich nie obchodziliśmy. Przede wszystkim chyba dlatego że inkowy tata wrócił późno z pracy.Chociaż był to wieczór jak najbardziej miłosny bo były truskawki wino i płynna czekolada przez którą ekhmmm musiałam zmieniać prześcieradło i brać prysznic bo zostałam nią wszędzie nasmarowana i szczerze powiem że jednak wolę jeść czekoladę niż żeby jedzono ją ze mnie hehe bo byłam tak klejąca że nie mogłam się odkleić od prześcieradła;) miała być też lazania na kolację ale inkowy tata tak późno wrócił że czas był tylko na jedno.....;) a lazania została na dzień następny.





 a i jeszcze pokażę wam deserki które sa proste i tanie a schodzą u nas jak ciepłe bułeczki
  po prostu galaretka z budyniem polecam bo to pyszne połączenie


 dobra teraz muszę zmykać się szykować do łazienki bo niedługo jedziemy w miasto szukać nowej kanapy.Nasza totalnie sie rozlatuje a raczej łuszczy skóra ekologiczna odchodzi wielkimi płatami i mam te płatki wszędzie tzn. na dywanie na włosach na ubraniu i mam już tego dość aż wstyd kogoś do domu zaprosić pozatym jest strasznie nie wygodna.

Muszę pisać częściej bo te moje notki po takiej przerwie są zbyt chaotyczne i w sumie o niczym.....:\

3 komentarze:

  1. Mimo wszystko - baaaardzo udane Walentynki ;-)
    Myslałam nad zakupem tej czekolady ale po tym co piszesz to trzeba takze zainwestowac w jakies jednorazowe przescieradlo. A moze ta folie do malowania :-D

    Zawsze mi sie bardzo podobal wasz salon a zwłaszcza ten naroznik i sciana Inkowego taty hehe. Sama postawilam na ciemne meble (wenge) + czerwone a własciwie to bordo dodatki jak naroznik czy wstawka w szafie itp.
    Ale zauwazylam wlasnie na ostatniej fotce ze naroznik nie jest juz taki piekny jak byl kiedys - moze jakas nazuta na siedzisko by sie przydala.
    Ale skoro mozecie sobie pozwilic na nowa kanape to SUPER!!!
    Czekamy zatem na fotki nowego nabytku

    Takie spontaniczne wypady sa najlepsze - szkoda tylko ze Martynce sie nie podobalo :-/ .

    Desery wygladaja apetycz\nie napewno wyprobuje :-)

    Pozdrawiam serdecznie i zycze miłego dnia :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozyczko ten narożnik okazał się zwykłym bublem niestety, a kosztował naprawdę sporo. Teraz chciałabym kupić coś w brązach ale napewno nie ze skóry ekologicznej.Wczoraj byliśmy w agata meble ale nic mi sie nie podoba:( jestem strasznie wybredna i ciężko mi coś wybrać mimo iż kanap tam było chyba z 200

    OdpowiedzUsuń
  3. strasznie żałuję, że mój Małż nie daje się namówić na ogniska :/

    OdpowiedzUsuń