wtorek, 17 stycznia 2012

No to biegamy !

Witajcie.Zaczynam wreszcie spełniać swoje noworoczne postanowienia.Czyli dieta i ćwiczenia. O sukcesach mowy jeszcze być nie może bo to dopiero drugi dzień. Nie bawię sie już w diety cud kapuściane dukana itd. bo raz że są zbyt monotonne  a dwa przede wszystkim nie zdrowe a ja np. mam kamicę nerkową i dukan w ogóle w gre nie wchodzi.chociaż kiedyś próbowałam schudłam 5 kg ale potem w sumie spowrotem przytyłam 7kg.Teraz bardziej cos w stronę diety 1000kcal .Niskokaloryczne produkty i dieta bogata w witaminy i minerały itd.Wszystkiego po trochu by organizm zbytnio nie ucierpiał i przy tym ograniczam na maksa tłuszcze. Myślałam też nad ćwiczeniami bo moja kondycja jest do d... największą ochotę miałam na bieżnię ale w sumie czemu mam płacić za bieganie skoro las niedaleko.Tak więc już drugi dzień wsiadam w auto razem z psiakiem i jedziemy pobiegać.Żeby to bieganie też miało sens poczytałam trochę i zaczynam plan treningowy dla początkujących.

 Nasze zdjęcie z pobytu nad morzem w Sylwestra.Widać że dieta mi potrzebna hehe.Coś małe te zdjęcia hmmm nie dai się dodawać większych wie ktoś może?

A to cyśka nasz psiak mój kompan do biegania;)

Jak wykonywać plan treningowy dla początkujących?

Przede wszystkim musisz zorganizować swój czas tak, byś przez 4 dni w tygodniu mógł poświęcić 1 godzinę na bieganie.
Dni możesz dobrać dowolnie. My zdecydowaliśmy się na układ: wtorek – czwartek – sobota – niedziela. Jest on o tyle wygodny, że dwa dni treningowe wypadają w weekend.
Jeśli zaczynasz od początku, czyli tygodnia z 1 minutą ciągłego biegu, musisz być w stanie biec przez 1 minutę bez przerwy. Jeśli jeszcze nie jesteś w stanie biec tak długo- poświęć 1, 2 lub 3 tygodnie na szybkie marsze i podbiegi, by dojść do określonej formy. Z reguły nie powinno Ci to zająć dłużej niż 1 tydzień. By dojść do ciągłego biegu przez 1 minutę wystarczy czasem 1 tydzień. Nie musisz się spieszyć. Wystarczy, że przez minutę potrafisz truchtać po bieżni lub płaskim chodniku.
Plan zakłada, że w dni treningowe będziesz dostarczać organizmowi 30 minut ciągłego ruchu.

Jak odczytywać plan?

Załóżmy, że plan mówi o 1 minucie biegu i 5 minutach marszu w pięciu seriach (powtórzeniach). Znaczy to tyle, że po rozgrzewce zaczynasz biec przez 1 minutę, potem maszerujesz przez 5 minut i znowu biegniesz przez 1 minutę i maszerujesz 5 minut. I tak pięć razy- w sumie 30 minut.
Między powtórzeniami nie robisz żadnych przerw. Po marszu następuje kolejny bieg a po biegu- marsz, aż do czasu, gdy minie upragnione pół godziny. Po pół godzinie marszobiegu możesz poświęcić kolejne 10-15 minut na spacer (na przykład powrót z bieżni lub parku do domu).

Ten plan jest na pierwszy tydzień każdy kolejny zakłada więcej minut biegania mniej marszu.

Na początku ten plan wydawał mi się śmieszny.Minuta biegania? przecież to malutko.A szczerze wam powiem że ta minuta ciągłego biegu była dla mnie straszna, dostałam zadyszki serce waliło jak młot i miałam wrażenie że mięśnie łydek palą mi się żywym ogniem.Moja kondycja a w sumie to przekonałam się tylko że ja tej kondycji po prostu nie mam.
mój plan zakłada dietę do 15 maja czyli do moich urodzin mam nadzieję że będę wytrwała w biegach i zdrowym trybie odżywiania trzymajcie kciuki.

Obiecałam wam zdjęcia z Sylwestra i świąt.Będzie kilka z sylwka bo świąteczne na laptopie....
sylwestra spędziliśmy  w Pobierowie w fajnym ośrodku.Mieliśmy duży pokój z łazienką aneksem kuchennym i 3 łóżkami. w drugim budynku imprezowaliśmy.Mieliśmy tam świetlicę z kominkiem tv, zorganizowaliśmy muzykę.Każda z dziewczyn zrobiła coś do jedzenia faceci zorganizowali procenty i stoły się uginały:) Było nas w sumie 15osób. Inka była jedynym dzieckiem ale wcale jej się nie nudziło każdego zaczepiała i męczyła hehe a my mieliśmy trochę spokoju bo wszystkie ciocie i wujkowie poświęcali jej po kilka minut. Ten mały czort wchodził wszystkim do pokoju a ja jej potem szukałam a ona sobie poszła do "cioci".Niestety nasi znajomi dzieci jeszcze nie mają jedni z nich nie są gotowi innym to po prostu nie wychodzi.Starają się już kilka lat i nic a szkoda.....

MATKA ŚWINIA !

Niestety w sylwestra zachowałam się trochę jak świnia....Zbliżała się północ i wszyscy poszliśmy w kierunku plaży( budziliśmy Martynę bo zasnęła nie dotrwała do 24 ).W pobliżu plaży miałam się spotkać z moją przyjaciółką która wyjechała do Monachium na stałe i przypadkiem sylwka tez spędzała w tej samej miejscowości.Byłyśmy umówione że się odnajdziemy.Przed 24 zaczęli strzelać i Inka się wystraszyła zaczęła płakać i inkowy tata zawrócił w stronę ośrodka  a ja zostałam zamiast pójsć z nimi i to z rodziną wypić szampana to ja czekałam na koleżankę.Wiem wiem myślicie że straszna jestem.Miałam wtedy trochę w czubie i dla mnie to byl dzien jak co dzień chciałam tylko spotkać koleżankę której dawno nie widziałam i wiedziałam że to jedyna szansa na to i pomyślałam że przecież zaraz wróce co mojej rodziny.Była noc masa ludzi a ja chciałam tam zostać sama i czekać naszczęście nasz dobry kolega zobaczył że matka wariatka coś przesadza i postanowił mnie przypilnowacżeby mi się nic nie stało i czekał ze mną na koleżankę.wyściskałyśmy wykrzyczałyśmy się zrobiłyśmy zamieszanie na placu hehe bo tak dawno się nie widziałyśmy.Pogadałyśmy i wróciłam do ośrodka.Inka już spała a inkowy tata się na mnie obraził. Ja jak to ja nie umiem przepraszać zawsze mam dla siebie jakieś usprawiedliwienie i to słowo przepraszam nie przechodzi mi przez gardło. Dnia następnego rano cisza nie odzywamy się do siebie, w końcu emocje puszczają on mi powiedział kilka słów prawdy ja się broniłam ale rzeczywiście spojrzałam na to wszystko z jego strony i wiem że musiało mu być bardzo przykro ..... przytuliłam się do niego rozpłakałam i to było moje przepraszam ....wyrzuty sumienia jeszcze mam ale też cieszę się że spotkałam się z Monią......




Inka przeszczęśliwa zbiera muszelki na plaży.Pogoda była wręcz jesienna.Zero wiatru i  niezbyt zimno.

hehe inka tatuś i wujek ( nasz kumpel)

Nasza sylwestrowa świetlica, tv i mnóstwo bajek i kolorowanek dla dzieci więc inka miała co robić gdy starzy imprezowali:)
były i tańce

i shisha ( nie myślcie sobie to był tylko owocowe opary;)   )
ja ta w czerni.

Ekipa w komplecie:)


13 komentarzy:

  1. Wytrwałosci zycze :-)

    Sylwester widac udany. A co do twojego "wybryku" to masz w takiej sytuacji usprawiedliwione wkoncu Inka zajal sie tata a takie spotkanie nie wiadomo kiedy znow sie nadazy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. jasne jasne owocowe :P Trzymam kciuki za bieganie, tez bym pobiegala ale tu za duzo ludzi :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Różyczko: dziękuję że trochę mnie tu usprawiedliwiasz ale jednak gdybym mogła cofnąć czas to troszkę inaczej bym postąpiła.

    Rainbow Dash: ależ oczywiście że owocowe ! też nie lubie jak mnie ludzie obserwują w takiej sytuacji tzn. zasapany pączek próbujący biegać heheh jak już zrzuce zbędne kilosy kupie sexy dresik do biegania to będę się pchać miedzy ludzi by mnie podziwiali a póki co chowam sie hihi

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesze sie kochana,ze moge poczytac co u Was słychac ,kupe lat normalnie ,ale Ci córa urosła skoda,ze nie moge zobaczyc jej buzi :) pozdrawiam

    mama Zosi (i Filipka) ze starego bloga www.iza-i-jej-malenstwo.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. ooooo witaj izuś ! myślę że będę pokazywać twarze ale to za jakiś czas.Muszę to jeszcze przemyśleć.Cieszę się ze do mnie, a ty jeszcze bloga prowadzisz bo widzę że ten jest zamknięty:(

    OdpowiedzUsuń
  6. ciesze się ze zabawa ise udała.Uwielbiam oglądac fotki z nad morza hmm piasek woda nawet zimą
    Fajnie ze wróciłaś
    to mój adres
    http://naszeoczekiwanie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurcze czy ty to naprawde ty?:) kiedyś czytałam cię na onecie bardzo lubiłam i mam sentyment bo to jeden z pierwszych blogów które zaczęłam czytać mamy córki w tym samym wieku potem gdzieś zniknęłaś tzn mialas bloga na zaproszenie i nie mogłam cię czytać więc mam nadzieje że teraz będe znowu mogła tu zaglądać na nowe miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Malwino dziękuje za namiary na siebie napewno bede tam zagladac:)

    Martuś ja nie wiem jakim cudem nie mialas dostepu do tamtego mojego bloga ale wiesz w sumie nie ma co zalowac bardzo malo tam pisalam nie moglam sie wczuc w tamto miejsce mam nadzieje ze tu mi sie uda:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Martuś dziś otwieram nowego bloga w tym miejscu ,juz z fb skopiowałam twojego e-maila to ci zaproszonko podesle jak cos;)

    OdpowiedzUsuń
  10. jasne czekam w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sylwester widać udany:) A pogoda trafiła Wam się cudna.

    Pozdrawiam!!!
    p.s.adres mam z fb

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj kawiasta, dzięki że wpadłaś i zapraszamy częściej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. moje postanowienie noworoczne też dotyczy wagi,(musze zrzucić brzuszek po ciaży i ogolnie ujedrnic cialo) tylko ze ja cwicze w domu po 25min dziennie i jakos wytrzymuje i dobrze sie z tym czuje. jezeli chodzi o sylwester, to czasem warto byc egoistką, my matki tez mamy do tego prawo, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń