poniedziałek, 23 stycznia 2012

Dzień dziadka i babci za nami. W sobotę wylądowaliśmy na obiedzie u mojej teściowej inka miała dla babci pokaźny zestaw kosmetyków w ładnym pudełku, własnoręcznie zrobioną laurkę i zaproszenie na Dzień Babci do przedszkola.Babcia bardzo się ucieszyła i uraczyła nas i resztę swoich wnuków (siostra inkowego taty z dziećmi) ogromnym obiadem.W niedzielę wylądowaliśmy u mojej mamy i mego ojczyma tam nas ugościli jeszcze lepszym obiadem mmmm przepyszne polędwiczki wieprzowe w sosie śmietanowo grzybowym i mama zrobiła mini pączki to było straszne dla moich przecież ograniczeń w jedzeniu ale jakoś trzymałam w miarę fason by nie rzucić się na te pyszności.Moja mama dostała od inki kawowo-śmietankowy żel pod prysznic, kawową sól do kąpieli i czekoladki merci a dziadek dostał płyn do płukania ust listerine i książkę o grzybach oraz czekoladę.

Inka u babci-mojej teściowej ( niestety zdjęć u mojej mamy nie robiłam, zapomniałam aparatu)
-wręcza babci prezenty-
 -inka babcia ciocia i kuzyn-

-pomęczmy trochę babcię-


Posiedzieliśmy trochę a później pojechaliśmy na małe zakupy do biedronki a tam niespodzianka.Biedronka po mini remoncie a w sumie po przestawieniu regałów i kilku małych przeróbkach ogólnie na plus bo wydaje się teraz więcej miejsca i ładniej są wyeksponowane warzywa.Były tam niesamowite przeceny na cąłkiem fajne zabawki.Ince bardzo spodobał się żółw do wanny - przyczepia się go na przyssawki do kabiny prysznicowej przez kapelusz na głowie wlewa mu się wodę a to uruchamia kilka innych czynności np porusza wtedy oczami, serduszkiem ma też kwiatek do którego trzeba wlać mydełko i puszcza bańki (póki co coś nam nie wychodzi) i taka fajna spora zabawka za jedyne 20zł były też takie duże biedrony edukacyjne i inne pluszaki co wydaja dźwięki itd również za 20zł i dla chłopców fajne grająco świecące miecze za 10zł polecam naprawdę:)
-i z wody dziecko nie chce wyjść-

Ach zapomniałam o piątku....byliśmy u mojej koleżanki Kasi.Dawno się nie widziałyśmy bo na zmianę my i dzieci chorowałyśmy. W między czasie jej synkowie Nataniel 3 latek i Alanek roczniak mieli urodziny na które nie mogłyśmy przyjść z powodu choroby.Wcześniej zakupiłam chłopakom prezenty( kręgle, łuk i strzały, kubek kubusia puchatka i koszulke synek mamusi oraz troszkę słodkości) potem odebrałam inke z przedszkola i zajechałyśmy do ferajny. Dzieciaki hasały, świetnie się bawiły, Kasia zaprosiła nas na imprezę 11 lutego jej 30 urodziny tak więc trzeba to będzie opić:) bez dzieci oczywiście. Stała u nich jeszcze choinka ogromna do samego sufitu prawdziwa a wyglądała jak sztuczna był to przepiękny srebrny świerk, nie mam pojęcia jak jej mąż wcisnął ją do domu ale naprawdę wrażenie robi ogromne i nawet igiełka nie chce opaść.Dostali ją od znajomego co ma lasek:)

Dziś poniedziałek od rana zalatany. Wpierw musiałam się przygotować do poważnej umowy później leciałam na drugą później spółdzielnia itd. reszta poważnych zadań pośrednika hehe.Na ostatnią chwilę wpadłam do przedszkola po inkę dalej z inka na zakupy w domu raz dwa obiad-kotlety mielone z pysznym sosikiem, ziemniaczki surówka z pomidorka i cebulki zrobiłam też galaretkę na jutro ( będę musiała jeszcze dodać budyń na góre i będzie pycha deser).Wpadł inkowy tata zjadł obiad było to już po 18 a ja znów wypadłam pokazać mieszkanie. I powiem wam że mój zawód to ryzykowna robota.Moja mama kupiła mi gaz i nosze go przy sobie bo np. dzisiaj gdybym trafiła na zboczeńców to dosłownie podałam się im na tacy. Miałam pokazać mieszkania dwóm chłopakom o godzinie 19. Zadzwonili koło 18.40 że krążą w pobliżu i nie wiedzą gdzie jest podany wcześniej adres więc podjechałam tam gdzie stali i zabrałam ich moim samochodem pod mieszkanie.Stamtąd wchodzimy do windy ja i ich dwójka i jedziemy do mieszkania od którego mam klucze.Wchodzimy tam zapalamy światło zamykamy drzwi i jesteśmy tam sami i dla mnie to zawsze chwila grozy.Oczywiście to byli normalni ludzie ale mogłabym trafić na zboków którzy by zamkneli drzwi i cholera wie co by tam ze mną zrobili hmmm to się chyba nazywa ryzyko zawodowe ? :)


5 komentarzy:

  1. Szkodliwe placic ci powinni :PPP

    Zartuje oczywiscie...ale ryzyk faktycznie jest duze...szczegolnie w dzisiejszych czasach moze umow sie z nkowym tata jakos zeby zawsze wiedzial gdzie jedziesz te mieszkania ogladac i ewentualnie jakis znak na tel dac ze wszystko ok.

    A Inka coz duza dziewczynka...i zmienila sie bardzo odkad ostatni raz ja pokazywalas...

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde,ale to faktycznie niebezpieczne :/ bo juz by mogli nawet w tym samochodzie zaatakowac :( musisz byc ostrozniejsza i nie kusic losu ! Widzialam juz ta zabawke u jednej blogowej mamy:)

    Buziaki od zasmarkanca :P

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie czasem nie da się inaczej i ten los kusze ale staram się być uważna gdy pokazuje mieszkanie staram się zawsze być w okolicy drzwi wyjściowych no i mam ten gaz tylko jeszcze żebym nie zapominała go nosić ze soba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj kochana ryzykujesz trochę wożąc nieznajomych gości samochodem a tym bardziej jak jesteś gdzieś sama z nim i w mieszkaniu!! Na szczęście ludzie okazali się normalnymi ale nigdy nie widomo na kogo trafisz.
    Córcia pięknie wyrosła...a pamiętam jak się urodziła:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie (bo nie wiem czy znasz mój nowy adres) http://takienaszezycie.blogspot.com/
    ewa mama Miłoszka i Wiktorka

    OdpowiedzUsuń
  5. Widac dzien babci i dziadka udany :-)
    Uwazaj tam na siebie nie ma co kusic losu ale z drugiej strony wszedzie mozna spotkac takich "typkow" :-/

    Marta na starym blogu ostatnia notka byla z urzadzania pokoiku Inki :-) czekamy wiec na final - dawaj matka fotki pokoiku ksiezniczki :-p

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń